Amatorszczyzna ponad partyjnymi podziałami

Napoje owocowe, sektor bankowy, prąd, obrót nieruchomościami, mięso – co je łączy? Odpowiedź: zamieszanie spowodowane pomijaniem przez polityków opinii ekspertów – podsumowuje Bogusław Mazur, ekspert medialny, sekretarz redakcji RaportCSR.pl.

 

W naturalny sposób skupiamy się na rzekomych czy prawdziwych aferach, skandalach i partyjnych kłótniach, bo przemawiają do wyobraźni. W ich cieniu bardziej czy mniej kryją się zdarzenia które mogą owocować lub już owocują zamieszaniem w gospodarce, obniżaniem wiarygodności Polski czy społecznymi niepokojami. Zdarzenia te wynikają z pomijania czy niedostatecznego korzystania przez polityków z wiedzy ekspertów. Przykładów jest wiele, ale pokrótce wymieńmy kilka.

Pierwszy – zawalona reprywatyzacja. Polska jest jedynym państwem w Europie Środkowo-Wschodniej które jej nie przeprowadziło. Jedną próbę zawetował prezydent Kwaśniewski, druga zakończyła się międzynarodowym skandalem. W rezultacie reprywatyzacja jest de facto zamrożona a na dokładkę politycy mącą społeczeństwu w głowach zlepiając ją z nieprawidłowościami podczas zwracania nieruchomości w Warszawie. W całej sprawie nie chodzi tylko o jakąś formę zadośćuczynienia dla rodzin ograbionych przez komunistów ziemian czy przedsiębiorców. Wedle ekspertów, brak reprywatyzacji zamraża obrót wieloma nieruchomościami i powoduje niszczenie substancji zabytkowej, co oznacza konkretne straty gospodarcze i niesie wizerunkowe straty naszego kraju.

Przykład drugi – nielegalny ubój krów. Reportaż TVN24 ujawniający ubój chorych krów w rzeźni w powiecie Ostrowie Mazowieckim pozwolił ujawnić że mięso z nielegalnego uboju trafiło do kilkunastu krajów, np. francuskie służby sanitarne znalazły 795 kg mięsa chorych krów z Polski w dziewięciu firmach sektora rolno-spożywczego we Francji. Międzynarodowy skandal i blamaż wynikły z jednostkowego przypadku? „Od wielu lat piszemy o potrzebie zmiany korupcjogennego systemu wyznaczanych lekarzy prywatnej praktyki, przez powiatowych lekarzy weterynarii, w którym wyznaczani zarabiają, przy badaniu mięsa, wielokrotnie więcej, niż ci którzy ich wyznaczają” – napisał Tadeusz Wojciechowski, redaktor naczelny eksperckiego czasopisma „Bezpieczeństwo i Higiena Żywności”. Jego zdaniem, jest tajemnicą poliszynela, że w Polsce kwitnie proceder pozyskiwania i przetwarzania bydła pourazowego. „Nadal w ministerstwie rolnictwa nie ma kryzysowego zarządzania komunikacją, a plany powołania Państwowej Inspekcji Bezpieczeństwa Żywności, po raz kolejny zostały odłożone, w nie wiadomo jak odległą przyszłość” – stwierdza ekspert.

Ale minister Jan K. Ardanowski zawiadujący resortem rolnictwa ma jeszcze inny problem, a mianowicie napoje owocowe, które są trzecim przykładem. Otóż obecnie soki stuprocentowe, nektary i napoje owocowe lub warzywne objęte są stawką VAT w wysokości 5 procent. Ministerstwo Finansów proponuje zwiększenie stawki VAT na napoje owocowe lub warzywne zawierające co najmniej 20 procent soku na 23 procent podatku. Wedle ekspertów, podwyższenie stawki rodzi zagrożenie, że popyt polskiego przemysłu napojowego na owoce i warzywa od polskich sadowników i rolników może się zmniejszyć o około – uwaga – 75 procent. Szczególnie mocny spadek popytu, bo nawet o 123,5 tys. ton, czeka producentów jabłek. Zmniejszy się także znacznie popyt na czarną porzeczkę, wiśnię i aronię. W dodatku polskie przetwórstwo owocowo-warzywne boryka się z nadprodukcją owoców i coraz silniejszą konkurencją zagraniczną. Dlatego można być pewnym, że już sama zapowiedź podwyższenia podatku spotęguje niezadowolenie tysięcy sadowników i rolników. I to w wyborczym roku. W dodatku premier, który już raz został wygwizdany przez sadowników, chwalił się obniżeniem podatku VAT na cytrusy, które w Polsce raczej nie rosną.

I jeszcze, bardziej krótko, dwa przykłady. Czwarty – ceny energii. Choć ustawa zamrażająca rachunki za prąd obowiązuje od 1 stycznia, to wciąż nie ma do niej rozporządzeń wykonawczych, co powoduje stan dużej niepewności zarówno wśród państwowych energetycznych potentatów jak i mniejszych dostawców. Ponadto ustawa okazała się być napisaną na kolanie, bo Komisja Europejska zgłosiła zastrzeżenia do ograniczenia roli Urzędu Regulacji Energetyki w ustalaniu nowych taryf, więc resort energii zapowiedział jej pilną nowelizację. A przecież można było dogłębniej sięgnąć do opinii ekspertów.

Przykład piąty, pokazujący że amatorszczyzna w tworzeniu prawa jest ponad partyjnym podziałami, czyli sprawa nowelizacji ustawy o Narodowym Banku Polskim dotycząca wynagrodzeń pracowników. Temat zasługuje na osobny tekst o sile ponadpartyjnego populizmu, teraz warto jedynie wspomnieć, że według Europejskiego Banku Centralnego, wszystkie trzy projekty nowelizacji ustawy autorstwa PiS, PO i Kukiz’15 naruszały niezależność finansową banku. A przecież już taka opinia o talentach polskich polityków musi być brana pod uwagę przez polski i zagraniczny sektor finansowy. W tym miejscu pozdrawiamy warszawską Giełdę Papierów Wartościowych.

Oczywiście politycy nie muszą w ciemno aprobować wszystkich opinii ekspertów. Henry Ford wynajął kiedyś eksperta w dziedzinie wydajności pracy, żeby ocenił jego firmę. Po paru tygodniach ekspert zwrócił Fordowi uwagę, że jeden z pracowników notorycznie zażywa drzemki z wyciągniętymi na biurku nogami. – On marnuje pańskie pieniądze, panie Ford – mówił ekspert. – Ten człowiek kiedyś wpadł na pomysł, dzięki któremu zaoszczędziliśmy miliony dolarów. A jego nogi znajdowały się wtedy dokładnie w tym samym miejscu, co teraz – odpowiedział motoryzacyjny potentat, polecając zostawić pracownika w spokoju.

No tak, ale Henry Ford przynajmniej wynajął i uważnie wysłuchał niezależnego, zewnętrznego eksperta. Nasi politycy na ogół bardziej wolą słuchać samych siebie.

Bogusław Mazur, ekspert medialny, sekretarz redakcji RaportCSR.pl

Źródło: https://www.wprost.pl/blogi/boguslaw-mazur/10188469/amatorszczyzna-ponad-partyjnymi-podzialami.html