W ubiegłym miesiącu smog zaatakował Polskę z niespotykaną dotąd siłą. W Oświęcimiu dopuszczalna norma szkodliwego dla zdrowia pyłu zawieszonego PM2,5 została przekroczona o 2672%. W Krakowie, normy PM2,5, uważanych przez Światową Organizacja Zdrowia (WHO) za najbardziej szkodliwe substancje dla naszego zdrowia, zostały przekroczone o 1000%. Pod względem jakości nasze powietrze jest jednym z gorszych w Europie. Jego poprawa wymaga podjęcia natychmiastowych, skoordynowanych działań wielu instytucji. Prostym rozwiązaniem tego problemu jest elektromobilność.
Podczas swojej wizyty w Polsce, komisarz UE ds. środowiska, gospodarki morskiej i rybołówstwa Karmenu Vella przyznał, że rocznie około 440 tysięcy osób traci przedwcześnie życie w wyniku zatrucia zanieczyszczonym powietrzem. To poważny problem, a jego zwalczenie wymaga zintensyfikowanych działań wielu instytucji, m.in. Ministerstwa Ochrony Środowiska, Ministerstwa Energii, Ministerstwa Inwestycji i Rozwoju oraz władz samorządowych i organów Unii Europejskiej. Polskie miasta od dłuższego czasu mierzą się z tym zagrożeniem. W naszym kraju z powodu złej jakości powietrza umiera 44 tysiące osób każdego roku. W dzielnicach aglomeracji miejskich zazwyczaj występują duże stężenia szkodliwych substancji, które przy odpowiedniej liczebności i małym przewietrzaniu ulic wraz z wilgocią tworzą smog. O ile pyły 2,5PM mają relatywnie mały związek z transportem, to emisję pozostałych składników mieszaniny gazów i pyłów można ograniczyć poprzez zastąpienie pojazdów spalinowych komunikacji miejskiej pojazdami zasilanymi paliwami alternatywnymi, a zwłaszcza energią elektryczną. Władze miast nie bagatelizują skali zjawiska. Podejmują działania, mające na celu ograniczenie emisji szkodliwych spalin. Wynika to głównie ze zmieniającej się postawy społeczeństwa, które coraz głośniej domaga się dostępu do czystego powietrza. Jednym z rozwiązań, które może poprawić tę sytuację jest w pełni ekologiczna, bezemisyjna komunikacja miejska.
Segment elektromobilności jest jedną z szybciej rozwijających się gałęzi gospodarki w Polsce. Napęd elektryczny nie ustępuje silnikom diesla pod względem osiąganych prędkości i komfortu jazdy, a w dodatku jest znacznie bardziej przyjazny dla uszu, ponieważ nie emituje hałasu. Co więcej, jest tańszy w eksploatacji, a przede wszystkim przyjazny dla środowiska. Największą zaletą napędu elektrycznego jest całkowita bezemisyjność. Autobusy elektryczne nie emitują spalin, dzięki czemu są doskonałym narzędziem do walki z zanieczyszczeniami powietrza.
Dostępne na rynku technologie umożliwiają stworzenie ekologicznej komunikacji miejskiej, a włodarze metropolii coraz śmielej inwestują w ten segment. – Nie ma już odwrotu, to zostało postanowione. Diesle zostaną zastąpione przez napęd elektryczny, hybrydowy lub wodorowy. Kolejne miasta deklarują chęć całkowitego zastąpienia autobusów miejskich z silnikami na olej napędowy. Można tu wymienić chociażby Paryż, Meksyk, Madryt i Ateny, które zakładają, że do 2025 roku staną się w 100% elektromobilne. Londyn osiągnie ten stan najpóźniej w 2037 roku – oznajmia Janusz Bosakirski, członek UITP, Międzynarodowego Stowarzyszenia Transportu Publicznego. Polska nie pozostaje w tyle, coraz śmielej kroczy w stronę elektromobilnej komunikacji miejskiej. Współpraca pomiędzy samorządami a rządem przynosi efekty. Coraz więcej miast decyduje się na zakup ekologicznych autobusów. Takie pojazdy postanowiła nabyć już między innymi: Warszawa, Zielona Góra, Kraków, Toruń, Katowice czy Szczecinek. – Za niespełna trzy lata po Polsce kursować będzie 600 autobusów z napędem elektrycznym. Do 2020 roku Warszawa zakupi aż 160 tego typu pojazdów. Stolica zamówiła 10 w pełni elektrycznych, nowoczesnych, 12-metrowych autobusów miejskich Ursus City Smile, które wyjechały już na warszawskie ulice – informuje Marek Pol, prezes zarządu Ursus Bus S.A. W czołówce miast stawiających na elektromobilność znalazła się Zielona Góra, która ogłosiła największy jak dotąd przetarg na elektrobusy. 47 bezemisyjnych pojazdów dostarczy miastu firma Ursus Bus.
Na rozwój w pełni ekologicznego transportu zbiorowego Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej przeznaczył 3 miliardy złotych. Program uruchomił Polski Fundusz Rozwoju w ramach Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju. Należy także docenić wsparcie Unii Europejskiej w rozwijaniu bezemisyjnego transportu publicznego. – Dzięki środkom z Unii Europejskiej możemy realizować naszą koncepcję uruchomienia gminnej komunikacji zbiorowej, opracowaną w 2016 roku, która w istotny sposób poprawi mobilność mieszkańców oraz zapewni przewozy w przystępnych cenach i w zgodzie z ekologią – podsumowuje Adam Ruciński, burmistrz Środy Śląskiej, która zakontraktowała już zakup 3 autobusów i 4 mikrobusów elektrycznych, a w drugim etapie zakupi dodatkowo jeszcze jeden autobus o napędzie elektrycznym. Kolejnym programem, wpierającym rozwój elektromobilności jest projekt Narodowego Centrum Badań i Rozwoju, które udzieli dofinansowania co najmniej 40 samorządom. W ramach programu e-bus Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej oraz Narodowe Centrum Badań i Rozwoju podpisały umowę o wartości ponad 2 mld zł na dofinansowanie zakupu ok. tysiąca elektrycznych autobusów. – Ta umowa to kolejny, bardzo istotny krok w rozwoju polskiej elektromobilności, w szczególności części dotyczącej transportu publicznego. Polska znajduje się wśród europejskich liderów przemysłu elektromobilnego. Mamy kilku znaczących producentów baterii litowo-jonowych, producentów autobusów oraz firmy zajmujące się tzw. integracją wysokonapięciową. To są bardzo specjalistyczne, zaawansowane technologicznie firmy i na tym polu nie mamy się czego wstydzić – komentuje Tomasz Wołk-Jankowski, prezes zarządu spółki BMZ Poland, która zajmuje się m.in. produkcją baterii do autobusów elektrycznych.
Elektromobilność może się opłacać
Wśród czynników, które wspierają rozwój elektromobilności wymienia się głównie wzrost świadomości ekologicznej społeczeństwa oraz potrzebę poprawy komfortu życia w mieście poprzez wyeliminowanie spalin i hałasu. Kolejną kwestią przemawiającą na korzyść elektrobusów jest ekonomia. Wyższa cena zakupu zostanie zrekompensowana przez niższe koszty eksploatacji pojazdów. Panele fotowoltaiczne czy generujące prąd wiatraki mogą dostarczyć darmowego, całkowicie ekologicznego prądu. Przykładowo, za przejechanie 100 kilometrów samochodem elektrycznym zapłacimy tylko 10 złotych. Według prognoz, różnice pomiędzy kosztem użytkowania pojazdów z tradycyjnym silnikiem, a napędzanymi zieloną energią będą się jeszcze pogłębiać na korzyść tych drugich. – Do 2030 roku cena ropy zwiększy się o 2,8% za baryłkę (28% w stosunku do 2015 roku), węgla o 1,6%, a cena energii elektrycznej wzrośnie tylko o 0,3% – tłumaczy dane Janusz Bosakirski.
W przypadku transportu publicznego na główny koszt zakupu autobusu elektrycznego składa się cena baterii, która wynosić może nawet 70% ceny całego autobusu. – Po stronie producentów baterii w kooperacji z instytucjami finansującymi powinny powstać programy leasingu lub wynajmu baterii choćby na bazie zużytej kWh. Dodatkowo przy rosnącym wolumenie będą powstawały programy „drugiego życia baterii”, co oznacza, że zużyta do 80% pojemności w transporcie bateria, będzie mogła z powodzeniem pracować kilka kolejnych lat jako magazyn energii dla fotowoltaiki lub po prostu narzędzie balansujące sieć energetyczną. Pracujemy nad takimi rozwiązaniami i wkrótce na pewno poprawią one jeszcze bardziej kalkulację opłacalności użycia baterii elektrycznej w autobusie i nie tylko – mówi Tomasz Wołk-Jankowski, prezes zarządu spółki BMZ Poland. To pokazuje, że w dłuższej perspektywie można spodziewać się nie tylko instrumentów wspierających zakup autobusów elektrycznych, ale także rozwiązań, pozwalających zarabiać na bateriach, których eksploatowanie w autobusie nie będzie już optymalne. – Sprawnie przeszliśmy z fazy testowania prototypów do masowej produkcji. Samorządy dostrzegają zalety silnika elektrycznego i widzą w nim inwestycje. Rządowe dotacje sprawiają, że miasta decydują się na autobusy elektryczne mimo tego, że są one droższe w zakupie. Co ważne, okazują się jednak dużo tańsze w długofalowej eksploatacji, a dzięki niskim kosztom energii elektrycznej można dodatkowo zaoszczędzić na zasilaniu taboru – oznajmia Marek Pol z firmy Ursus Bus.
Dużym krokiem w rozwoju elektromobilości może okazać się także napęd wodorowy. Ursus Bus stworzył pierwszy w Polsce elektryczno-wodorowy autobus, który w niczym nie ustępuje dotychczasowym środkom lokomocji. Jest w stanie pomieścić 75 pasażerów, z czego 28 na miejscach siedzących. Wodór składowany jest w ośmiu butlach umieszczonych na dachu pojazdu. Jest to autorska produkcja firmy z Lublina, która planuje w przeciągu 3-4 lat zwiększyć roczną produkcję autobusów elektrycznych do kilkuset sztuk.
Wodór jest odpowiedzią na większość problemów elektromobilności. Stanowi doskonałe rozwiązanie, eliminujące niedogodności eksploatacyjne autobusów bateryjnych. Autobusy z ogniwami wodorowymi charakteryzują się pełnym zasięgiem dziennym (ok. 450 km) elastycznością tras przewozowych oraz największym wskaźnikiem wykorzystania taboru do przewozu pasażerów przy jednoczesnym bardzo krótkim czasie ładowania (ok. 10 minut). Co ważne, jest też napędem w 100% ekologicznym, obniża nie tylko emisje substancji szkodliwych lecz także zanieczyszczenie środowiska np. hałasem. Wodór może korzystnie wpłynąć także na cenę pojazdów elektrycznych. Dzięki zastosowaniu wodoru ta kwota może zostać rozłożona w czasie, ponieważ będzie to wymagało stałych dostaw surowca do stacji ładowania opatrzonych długoterminowymi umowami, w których zawrzeć można rozłożoną na raty cenę baterii. W takim modelu oferta zakupu pojazdu elektrycznego może być bardziej atrakcyjna. Wygląda na to, że nadchodzi kres ery silników spalinowych. Warunki do rozwoju elektromobilności są doskonałe. Unia Europejska zakłada, że redukcja GHG w roku 2050 wyniesie aż 80% w stosunku do wielkości emisji w roku 1990, przy czym już w roku 2030 redukcja ta powinna osiągnąć poziom 60% emisji z 1990r. Unia Europejska współfinansuje proekologiczne inwestycje, ogłaszając kolejne projekty mające na celu propagowanie rozwoju elektromobilności na bazie wodoru na przykład tworzone są klastry międzynarodowe. Efektem tych działań ma być 400 autobusów wodorowych do roku 2020 i aż 8800 w roku 2025. Polska nie stoi z boku, rząd poprzez programy przygotowywane przez NCBiR stymuluje innowacyjność producentów, udziela dotacji, a samorządy chętnie po nie sięgają za aprobatą społeczeństwa. – Staramy się aktywnie uczestniczyć w działaniach Rady Ministrów. Ursus Bus uczestniczy w dialogu technicznym przy projekcie polskiego autobusu elektrycznego organizowanego przez NCBiR – dodaje Marek Pol. Każdy wygrywa na rozwoju bezemisyjnych środków transportu. Łącznie z matką naturą, co niestety nieczęsto się zdarza.