Warszawski szczyt NATO to jedno z kilku najważniejszych wydarzeń ostatniej dekady, których Polska miała przyjemność być gospodarzem. O rezultacie szczytu, wielkich nadziejach i (zdecydowanie mniejszych) obawach napisano już sporo. Przy okazji jednak CBOS ogłosił wyniki dwóch interesujących sondaży. Zapytano w nich Polaków o stosunek do członkostwa naszego kraju w Unii Europejskiej i w NATO. Jeżeli szukamy dowodu, że my, Polacy, możemy być i optymistami, i realistami jednocześnie, to wyniki tych badań krzepią serca – komentuje Krzysztof Przybył, prezes Fundacji Polskiego Godła Promocyjnego „Teraz Polska”.
Przede wszystkim nie ma najmniejszych wątpliwości: olbrzymia większość rodaków opowiada się za członkostwem w Unii (83%) i w strukturach Sojuszu Północnoatlantyckiego (79%). Warto zwrócić uwagę na bardzo zbliżony odsetek poparcia w obu kwestiach – w zasadzie, jeśli popieramy UE, to również opowiadamy się za obecnością w NATO (i odwrotnie). Jednak o ile tylko 4% ankietowanych jest przeciwnych naszej obecności w NATO, to aż 12% widziałoby Polskę poza Unią. To nadal margines, jednak w przyszłości może stać się początkiem groźniejszych tendencji. Zarówno politycy, jak i liderzy opinii, nie powinni tego faktu lekceważyć.
Największym poparciem członkostwo w Unii cieszy się wśród respondentów między 35. a 64. rokiem życia. Czyli wśród tych, którzy pierwsze dorosłe kroki musieli stawiać jeszcze w epoce realnego socjalizmu i tych, którzy zawodowe życie budowali już po wstąpieniu Polski do Unii. Pierwsi umieją dokonać bilansu zysków i strat w odniesieniu do – na szczęście – minionej epoki. Drugich nazwać można eurorealistami: widzą, że UE to nie jest skończona doskonałość, ba, czasem mogą sądzić, że wady przeważają nad zaletami. Koniec końców mają jednak do Unii podejście jak Churchill do demokracji – może i ta Unia posiada liczne wady, ale niczego lepszego jak dotąd nie wymyślono. Niższe, choć nadal stosunkowo wysokie (73%) jest poparcie dla Unii wśród najmłodszych respondentów. Młode pokolenie obecnie przechyliło się zdecydowanie na prawo, co nie znaczy, że hołduje skrajnym poglądom – jak pokazują te badania. I to naprawdę optymistyczna informacja. Tak jak ta, że w elektoratach dwóch wielkich rywali – PiS i PO – poparcie dla Unii jest bardzo wysokie, w PiS 80%, a w PO 75%. Nieważne, na kogo głosujemy, ale wyjść z Uni nie chcemy. Nie jest nam w niej najgorzej.
Jesteśmy zatem eurorealistami – a co z realizmem wobec wyzwań związanych z bezpieczeństwem? Historia i doświadczenia nauczyły nas chyba pewnej ostrożności i dystansu do obietnic polityków. Tylko niewiele ponad połowa z badanych uważa, że Polska może dzisiaj być pewna zaangażowania sojuszników z NATO w obronę polskich granic. Wynika z tego, że uważnie śledzimy to, co mówią polscy i zagraniczni politycy i nie jesteśmy skłonni przyjmować okrągłych słów za dobrą monetę.
Jaki z tego wniosek? Politycy nie powinni toczyć dialogu tylko między sobą i przekonywać się nawzajem, że wszystko jest znakomicie. Źle będzie, gdy Polacy potraktują Unię Europejską jedynie jako zło konieczne, jak dom, w którym się mieszka, bo alternatywą jest bezdomność. I równie niedobrze, gdy NATO w powszechnym odczuciu będzie jawić się jako fasada, za którą nic nie ma, nie mówiąc już o zaufaniu do sojuszników. Umacnianie zaufania – zarówno do Unii, jak i do NATO – to zadanie dla polityków wszystkich opcji. Nawet jeżeli nie wspólnie, to niech każdy działa na swoim poletku, wśród swojego elektoratu. Pamiętając, że to, co dzisiaj wydaje się pewne i wspaniale wychodzi w badaniach, jutro może diametralnie się zmienić. Jak w przypadku Wielkiej Brytanii.
Źródło: http://krzysztofprzybyl.natemat.pl/185493,umacnianie-zaufania