21 listopada – Dzień Pracownika Socjalnego

Pomagają tym, których codzienne problemy przygniatają, i tym, którzy nie radzą sobie ani finansowo ani organizacyjnie. Pomagają rodzinom przezwyciężyć trudne życiowe sytuacje. Wspierają swoich podopiecznych, którzy mimo przeszkód chcą się usamodzielnić i zintegrować społecznie. Bardzo często wykonują swoje zadanie z narażeniem życia i zdrowia. Pracownicy socjalni – to oni dzisiaj, 21 listopada obchodzą swoje święto. 

 

W Polsce pracuje ponad 20 tysięcy pracowników socjalnych, którzy codziennie rozpatrują prośby i wnioski, doradzają, starają się pomóc tym, którym żyje się trudniej. Pracują przede wszystkim w ośrodkach pomocy społecznej (OPS, MOPS oraz – w miastach na prawach powiatu – MOPR). Jednak pracowników socjalnych mogą zatrudniać także inne instytucje.

Poza specjalistycznym wykształceniem pracownicy socjalni odznaczają się wyjątkowymi predyspozycjami. Żeby każdego dnia mierzyć się z ludzkimi problemami, ubóstwem i cierpieniem potrzeba bowiem ogromnej empatii a nierzadko także odwagi. Ta praca wymaga wiedzy z wielu dziedzin,  a także znajomości przepisów prawa oraz współpracy z innymi instytucjami. To konkretne wyzwania i odpowiedzialność, ponieważ wielkim problemem w tym zawodzie są oczekiwania ludzi i niemożność zaspokojenia wszystkich zgłaszanych potrzeb. Nie wszyscy podopieczni są w stanie to zrozumieć.

Pracownik socjalny to nie tylko zawód. To misja.

Pracownik socjalny pełni regularną służbę publiczną. Jak policjant, żołnierz, strażak czy ratownik. A jego praca bardzo częsta bywa po prostu niebezpieczna.

Jak wynika z informacji podanych przez Polskie Forum Związkowe Pracowników Socjalnych i Pomocy Społecznej, nieustannie dochodzi do groźnych zdarzeń, w których dokonywane są napaści lub mają miejsce sytuacje zagrażające życiu bądź zdrowiu pracowników pomocy społecznej. Wielu z nich doświadcza przemocy fizycznej a większość przynajmniej raz spotkała się z obraźliwym słownictwem albo groźbami. Niestety, te groźby nie zawsze pozostają bez pokrycia.

Tak było w przypadku Małgorzaty Kowalczyk i jej koleżanki Renaty Białkowskiej.

Pewnego dnia, jeden z ich petentów przyszedł do Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej aby kolejny raz ubiegać się o przyjęcie do domu opieki. Tym razem miał ze sobą kanister z benzyną. Dobrze zaplanował to podpalenie. Zanim wyszedł, przytrzymał jeszcze drzwi, żeby pracownice pomocy społecznej nie mogły uciec z płonącego pokoju.

Renata zmarła tego samego dnia, a Małgorzata trzy dni później. Obie osierociły dzieci. W tym roku mija szósta rocznica morderstwa w Makowie.

Pamiętam telefon z informacją, że do poradni rodzinnej w naszym Makowie wpadł jakiś człowiek, oblał moją Mamę benzyną i podpalił. Pamiętam strach oczekiwania na wieści ze szpitala, do którego trafiła poparzona Mama. I pamiętam ogromny ból, który poczułem, gdy usłyszałem, że Mama nie żyje.-  mówi Tomek Kowalczyk, 17-letni syn Małgorzaty. Małgorzata Kowalczyk została pośmiertnie odznaczona Złotym Krzyżem Zasługi.

O jej tragicznej śmierci informowały media w całym kraju. Tomek wraz z bratem słyszeli, że zginęła pracownica socjalna, dzielna kobieta, przyjaciółka, znajoma, bohaterka. Ale dla nich zginął ktoś najważniejszy w życiu – Mama.

Pamiętajmy o bohaterach i ich rodzinach

Tomek Kowalczyk i jego brat Hubert są podopiecznymi Fundacji Dorastaj z Nami i bohaterami książki „Śmierć warta zachodu”.

Książka ta powstała z okazji 10-lecia działalności Fundacji i jest niezwykłym zbiorem wywiadów, esejów i reportaży, przygotowanych przez znaczące postaci współczesnego dziennikarstwa. Tematem książki jest służba – służba dla kraju i dla drugiego człowieka. Służba żołnierza na misji, policjanta antyterrorysty, strażaka, ratownika medycznego. Służba i wszystko co się z nią wiąże – honor, odwaga, odpowiedzialność, strach, samotność, ordery, wdzięczność… ale nierzadko także osierocone dzieci, rodziny, smutek, trauma, żałoba i śmierć.

Autorzy, wśród których są  znani polscy reporterzy i pisarze: Magdalena Rigamonti, Piotr Siemion, Brygida Grysiak, Cezary Łazarewicz, Robert Mazurek, Dorota Łosiewicz, Paweł Reszka, Małgorzata Sidz i Jan Rojewski – szukają odpowiedzi na najtrudniejsze pytanie życia, mając za punkt wyjścia prawdziwe historie podopiecznych Fundacji Dorastaj z Nami. Uzupełnieniem poszczególnych relacji są  fotografie Maksymiliana Rigamontiego.

Kupując książkę „Śmierć warta zachodu” wspierasz Podopiecznych Fundacji: https://bit.ly/37fXZtM