WEI: Polska mówi – dość ETS! Czas na wolny rynek, innowacje i suwerenność

Fot. Pexels

Wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 10 czerwca 2025 r. może przejść do historii jako moment, w którym Polska zaczęła odzyskiwać kontrolę nad własną polityką energetyczną. ETS – unijny system handlu emisjami – został uznany za niezgodny z Konstytucją RP. To nie tylko prawne trzęsienie ziemi, ale też impuls do głębokiej zmiany kierunku: od biurokracji ku wolnemu rynkowi – pisze konserwatywny think tank Warsaw Enterprise Institute (WEI).

Suwerenność przed wszystkim

Trybunał Konstytucyjny orzekł, że wdrożenie systemu ETS w Polsce odbyło się z pominięciem koniecznej procedury określonej w art. 90 Konstytucji RP. Oznacza to, że Unia Europejska nie miała prawa narzucać Polsce zmian tak głęboko ingerujących w miks energetyczny, bez zgody parlamentu większością 2/3 głosów lub bez referendum.

ETS – stworzony jako narzędzie klimatyczne – w praktyce stał się narzędziem do pozbawienia krajów członkowskich ich prawa do samodzielnego decydowania o źródłach energii. To potężne uderzenie w polską gospodarkę, bezpieczeństwo energetyczne i konkurencyjność przedsiębiorstw.

ETS – kosztowna iluzja

Zamiast redukować emisje, ETS eksportuje przemysł i importuje stagnację. Firmy zmuszone do kupowania coraz droższych uprawnień emisyjnych przenoszą produkcję poza UE – do Azji czy Ameryki, gdzie takie koszty nie istnieją. Efekt? Miejsca pracy znikają, emisje nie maleją, a Unia traci pozycję gospodarczą.

– ETS to instrument niestabilny, spekulacyjny i nieskuteczny – przekonuje ekonomista Marek Lachowicz, autor analiz Warsaw Enterprise Institute. – To mechanizm transferujący miliardy złotych z przemysłu do Brukseli bez realnych korzyści dla klimatu.

Polska nie przekazała kompetencji

Wyrok TK przypomina, że kompetencje w zakresie wyboru źródeł energii należą do państw członkowskich. Artykuł 194 Traktatu o funkcjonowaniu UE wyraźnie mówi, że decyzje dotyczące miksu energetycznego wymagają jednomyślności w Radzie UE – a więc Polska ma prawo weta.

Tymczasem Trybunał Sprawiedliwości UE, powołując się na nadrzędne cele klimatyczne, próbował obejść ten zapis. ETS stał się furtką do nieuprawnionej ingerencji w suwerenne decyzje państw, a Polska została pozbawiona wpływu na kluczowe elementy swojej polityki energetycznej.

Biurokrację zastąpić rynkiem

WEI przedstawia konkretną alternatywę: zamiast centralnie sterowanego systemu ETS – wolnorynkowe reformy oparte na innowacjach i motywacjach podatkowych.

1. Podatkowe Cięcia Dekarbonizacyjne (DTCs)

Niższe podatki dla firm, które realnie redukują emisje. Żadnej biurokracji – liczą się wyniki, nie deklaracje.

2. Game-Changer Tax Cuts

Zwolnienia z podatków dla pionierów, którzy wprowadzają technologie zeroemisyjne – takie jak paliwa syntetyczne czy zielony wodór.

3. Rapid Innovation Funds (RIFs)

Zachęty do inwestowania w aktywa trwałe i ochronę środowiska – bez podatków, z prostym dostępem do finansowania.

4. Deregulacja i likwidacja przywilejów

Uproszczenie przepisów (np. ustawa odległościowa), zniesienie subsydiów (np. rynek mocy), prywatyzacja państwowych gigantów i oddanie 50% rządowych gruntów w ręce prywatne – z gwarancją ich zrównoważonego wykorzystania.

Zielona rewolucja, która się opłaca

Polska ma szansę nie tylko odzyskać kontrolę nad własną energetyką, ale stać się liderem nowej fali – zielonego kapitalizmu, w którym ekologia idzie w parze z rozwojem gospodarczym.

WEI proponuje utworzenie „Paktu na rzecz Wolności” – sojuszu państw Europy Środkowo-Wschodniej, które wspólnie wdrożą wolnorynkowe reformy energetyczne. Polska może stanąć na czele tej rewolucji – jako państwo suwerenne, konkurencyjne i nowoczesne.

Czas na działanie

Wyrok Trybunału to nie tylko sygnał prawny, to wezwanie do zmiany kursu. ETS do kosza – czas na innowacje, rynek i wolność. Zielona przyszłość nie musi być pisana dyrektywami z Brukseli. Może być zbudowana tu – w Polsce – podkreśla WEI.

Źródło: Warsaw Enterprise Institute

To też może Cię zainteresować:

Czysty Ład Przemysłowy i Omnibus KE – co z nich wynika? [ANALIZA]