Na stronie polskatimes.pl zamieszczony został polecany przez nas wywiad z Elżbietą Król, malarką i autorką wystawy „Źródła” w warszawskiej Galerii Delfiny.
O czym są Pani obrazy?
Moje obrazy mieszczą się w nurcie abstrakcyjnego ekspresjonizmu i koloryzmu, są odzwierciedleniem emocji i przeżyć duchowych. Niezależnie od tematu, którego dotyczą, zawsze sięgają mojego wewnętrznego „ja”
Kiedy miałam do czynienia z tematem, jak w przypadku „pleneru z Miłoszem”, stworzyłam obraz „Świętowit”. Przedstawia w sposób abstrakcyjny na płótnie cztery strony słowiańskiego boga. Miłosz często podkreślał swój słowiański rodowód i zakorzenienie nie tylko w polskiej kulturze, ale również w kulturze ościennych krajów. Obraz ma też inne, symboliczne znaczenie; czerwień i żółcień, to kolory ognia, kolory metafizyczne odnoszące się do bogów i władców łączące nas z sacrum.
Pani obrazy są pełne emocji, które z nich przeważają?
To zależy w jakim obrazie. Jeśli chodzi o wystawę „Źródło”, to sięgałam do emocji z dzieciństwa, do kolorów, które kojarzyły mi się z zabawkami ,otoczeniem czy przeżyciami. W tych obrazach można zauważyć wiele czerni i choć używam jej często jako kolor towarzyszący, to w nich jest on kontrastowo intensywny i ukazuje ciemniejszą stroną dzieciństwa; zagubienie, porzucenie, strach .
Nie rozdzielam emocji pozytywnych i negatywnych, nie oddzielam ich też na obrazach, ponieważ uważam, że w każdym momencie życia człowieka przenikają różne emocję. To chcę pokazać.
Jakie prace wystawi Pani w Galerii Delfiny?
Obrazy, które tam się pojawią, malowałam specjalnie z myślą o wystawie. To nowy etap mojego życia, stąd nazwa „Źródło”. Wystawa będzie powrotem do mojego dzieciństwa. To właśnie wtedy przeżywamy rzeczy, doznajemy emocji, które mają potem wpływ na to, jak się rozwijamy i co myślimy jak działamy. Dlatego dziś w natłoku informacyjnym w którym żyjemy, aby móc przejść na następny etap trzeba wrócić do źródła, do tego, co było na początku i co nas ukonstytuowało psychicznie i duchowo. Te przeżycia były dla mnie bardzo ważne i pamiętam je dość intensywnie.
Jest również na tej wystawie „Świętowit”,o którym wspominałam wcześniej, w wersji czterech osobnych płócien. Ten obraz mówi o źródle, które było ważne dla Miłosza.
Więcej: http://www.polskatimes.pl/artykul/3424459,w-poszukiwaniu-zrodel-emocji,id,t.html