Towarzystwo wzajemnej adoracji

Ponad dwa i pół miliona złotych. Jeden z największych projektów dotowanych z UE w ramach krajowych programów operacyjnych. I grupa kilku osób – dysponentów pieniędzy, które płynnie kursowały między ogłaszającymi przetargi i zapytania ofertowe a znajomymi, którzy je wygrywali. Ta krótka historia pokazuje stopień demoralizacji i przyzwolenia na uwłaszczanie się na unijnych funduszach, tuż pod okiem nadzorującego wszystkie przetargi stołecznego urzędu.

Jesienią 2012 roku na stronach internetowych Ministerstwa Środowiska pojawiła się krótka informacja. Obok niej kolorowe zdjęcia i dobre wieści dla miłośników przyrody. Przyznano  pieniądze „na realizację zakrojonego na szeroką skalę projektu”, który miał poprawić „warunki życia ptaków wodno-błotnych”. Wśród zadań wymienionych na stronie internetowej ministerstwa znalazła się m.in. i ta o szczegółowej inwentaryzacji „gatunków ptaków zamieszkujących dany obszar oraz monitoring tych drapieżnych.” W ramach projektu miały zostać wykonane badania geologiczne, mikroklimatyczne i hydrochemiczne. Krótko mówiąc: zadanie potrzebne, czasochłonne i pracochłonne. Takie cele wyznaczył sobie beneficjent z Torunia, który otrzymał pieniądze na realizację projektu „Ochrona ptaków w rezerwatach i na obszarze Natura 2000 w województwie kujawsko-pomorskim”.

Więcej: http://tocowazne.pl/n/towarzystwo-wzajemnej-adoracji