Finansowe i strukturalne zachęty do posiadania dzieci mają coraz mniejszy wpływ na wzrost dzietności. Najnowsze dane pokazują, że tempo spadku liczby urodzeń na świecie przyspiesza, a problem dotyka już nie tylko krajów wysoko rozwiniętych, lecz także państw rozwijających się, takich jak Turcja, Egipt czy Indie – informuje Tygodnik PIE.
Globalny spadek dzietności przyspiesza
Prognozy demograficzne pokazują, że wskaźniki dzietności (TFR) przewidywane jeszcze niedawno na rok 2100, w wielu państwach zmaterializowały się już w trzeciej dekadzie XXI wieku. Średnie tempo spadku dzietności na świecie, które obecnie szacuje się na około 2 proc. rocznie, podwoiło się w latach 2000–2010, a następnie ponownie w obecnej dekadzie.
Zjawisko to dotyczy nawet krajów nordyckich – uznawanych za przykład dobrze funkcjonującej polityki prorodzinnej. Tam, mimo wcześniejszego wzrostu liczby urodzeń, w ostatnich latach TFR spadł o około 20 proc. w porównaniu z 2010 rokiem.
Ograniczona skuteczność zachęt prorodzinnych
Coraz częściej podawane są w wątpliwość możliwości realnego wpływu państw na decyzje prokreacyjne obywateli. Dotyczy to zarówno instrumentów finansowych, takich jak ulgi podatkowe czy transfery bezpośrednie, jak i rozwiązań strukturalnych, m.in. wydłużonych urlopów rodzicielskich czy programów wspierających ojców w opiece nad dziećmi.
Eksperci zauważają, że tego typu działania w dużej mierze wspierają rodziny, które i tak planują posiadanie dzieci, niezależnie od obowiązujących przepisów. W praktyce transfery finansowe pełnią raczej funkcję pomocy dla mniej zasobnych gospodarstw domowych niż realnej zachęty do posiadania kolejnych dzieci.
Jednym z rosnących wyzwań jest natomiast brak potrzeby posiadania potomstwa w ogóle. Według danych ONZ, w 2024 roku liczba kobiet w wieku rozrodczym, które deklarują chęć posiadania dzieci, była niemal taka sama jak tych, które nie chcą zostać matkami. Coraz częściej obserwuje się też wybór modelu rodziny z jednym dzieckiem.
Rola technologii i kultury w kształtowaniu trendów demograficznych
Część analityków wskazuje, że szansą na odwrócenie negatywnego trendu mogą być nowe technologie oparte na sztucznej inteligencji, które zwiększają produktywność. Wzrost wydajności pracy mógłby prowadzić do wyższych płac i skrócenia tygodnia pracy, co uwolniłoby czas i zachęciło więcej osób – nie tylko zamożnych, ale także z klasy średniej – do zakładania rodzin.
Jednak jeśli główną przyczyną spadku dzietności są zmiany kulturowe, techno-optymizm może okazać się niewystarczający. W starzejących się społeczeństwach młodzi rodzice coraz rzadziej spotykają rówieśników zakładających rodziny, a to właśnie przykład bliskich i osobiste doświadczenia okazują się mieć istotny wpływ na decyzje o posiadaniu dzieci.
Strategia Rozwoju Polski: wizerunek rodziny zamiast transferów?
W konsultowanej obecnie Strategii Rozwoju Polski znalazł się postulat poprawy wizerunku rodziny i rodzicielstwa w społeczeństwie. Eksperci zwracają uwagę, że działania w sferze kulturowej mogą paradoksalnie okazać się skuteczniejsze w kreowaniu potrzeby posiadania dzieci niż dotychczasowe narzędzia finansowe i strukturalne.
Budowanie pozytywnego obrazu rodziny, niwelowanie obaw związanych z rodzicielstwem oraz wzmacnianie społecznego prestiżu rodziców może stać się kluczowym elementem polityki demograficznej na najbliższe lata.
Źródło i pełna informacja: Tygodnik Polskiego Instytutu Ekonomicznego/Agnieszka Wincewicz-Price