Szwedzi i Duńczycy podali, że katastrofalny wyciek metanu z rur Nord Stream biegnących na dnie Bałtyku spowodował wybuch setek kilogramów trotylu. Zachód nie ma wątpliwości, że to Rosyjska robota. Dane ekologiczne są alarmujące. Zobaczmy zatem, o co idzie gra, co narobił (najprawdopodobniej) Władimir Putin.
– Sabotaż na system gazociągów Nord Stream pod Morzem Bałtyckim doprowadził do prawdopodobnie największego jednorazowego uwolnienia szkodliwego dla klimatu metanu, jaki kiedykolwiek odnotowano – poinformowali przedstawiciele Programu Narodów Zjednoczonych ds. Ochrony Środowiska.
Ogromny “pióropusz” wysoce stężonego metanu, gazu cieplarnianego o wiele silniejszego niż dwutlenek węgla, został wykryty w przeprowadzonej analizie zdjęć satelitarnych przez naukowców związanych z Międzynarodowym Obserwatorium Emisji Metanu (IMEO) UNEP.
– To najprawdopodobniej największe zdarzenie związane z emisją, jakie kiedykolwiek wykryto” – powiedział agencji Reutersa Manfredi Caltagirone, pełniący obowiązki szefa IMEO dla UNEP. A przecież trwa walka o zmniejszenie szkodliwych emisji.
Naukowcy szacują jeszcze ile metanu wycieka z systemu rurociągów kierowanego przez Gazprom. Przypominają, że podczas wycieku, który miał miejsce w grudniu 2021 r. z podmorskich pól naftowych i gazowych na wodach Meksyku z Zatoki Meksykańskiej, do atmosfery trafiało około 100 ton metanu na godzinę.
Według badań przeprowadzonych przez Politechnikę w Walencji wyciek z Zatoki Meksykańskiej, również widoczny z kosmosu, ostatecznie uwolnił około 40 000 ton metanu w ciągu 17 dni. Według kalkulatora ekwiwalentów gazów cieplarnianych amerykańskiej Agencji Ochrony Środowiska odpowiada to spaleniu ok. 499 mln kg węgla.
Niezależnie od przyczyny, uszkodzenie rurociągów Nord Stream stanowi problem wykraczający poza bezpieczeństwo energetyczne wielu krajów świata.
Od redaktora:
Władimir Putin, co zresztą już zostało dowiedzione, jest w tej chwili największym zagrożeniem dla wolnego świata, dla naszych wartości, aspiracji, ambicji. Prezydent Rosji za nic ma los człowieka (nomen omen) ani też planety. Dla swojej satysfakcji i chorych imperialnych ambicji jest w stanie poświęcić wszystko, z przyrodą włącznie. Czy, a raczej kiedy, nastąpi kres tego szaleństwa? Na teraz trudno na to pytanie odpowiedzieć. Mam nadzieję, że wreszcie w samej Rosji ktoś zauważy, że król jest nagi i zakończy to szaleństwo. Niestety, powinno się to stać już dużo wcześniej. Cierpią niewinni ludzie, cierpi przyroda. Sytuacja bez wyjścia?