O ponad 330 mld PLN droższe będzie utrzymanie energetyki węglowej do 2060 r. niż kontynuacja transformacji energetycznej i przyspieszonych inwestycji w OZE – informuje Polski Instytut Ekonomiczny (PIE).
Polski miks elektroenergetyczny, czyli struktura wytwarzania energii elektrycznej, może być bez węgla już w 2040 r. – wynika z obliczeń modelu PEI Energy Mix, zrealizowanych w raporcie Polskiego Instytutu Ekonomicznego i Polskiego Funduszu Rozwoju. W scenariuszu przyspieszonych inwestycji w odnawialne źródła energii, obejmującym rewizję istniejących barier dla rozwoju fotowoltaiki i lądowej energetyki wiatrowej przy jednoczesnym rozwoju energetyki jądrowej, ostatnie bloki węglowe zostaną wyłączone w 2040 r. Wyzwaniem wciąż jednak pozostanie optymalny rozwój sieci przesyłowych i dystrybucyjnych oraz inwestycji w magazyny energii w celu stabilizacji systemu elektroenergetycznego.
Energetyczne wyliczenia
W przypadku kontynuacji transformacji z priorytetyzacją inwestycji w energetykę jądrową energia elektryczna przestanie być wytwarzana z węgla w 2050 r. Obok stopniowego rozwoju odnawialnych źródeł energii, do 2040 r. powstanie ok. 7,8 GW mocy jądrowych, a do 2060 r. – ponad 9 GW. Większość bloków węglowych zostanie wyłączona dopiero po 2050 r., a w latach 2040-2050 będą one służyć wyłącznie do stabilizacji pracy systemu elektroenergetycznego. W 2030 r. tylko 30 proc. energii elektrycznej wytwarzane będzie z węgla, w 2040 r. – 6 proc., a od 2050 r. udział węgla spadnie do blisko 0 proc.
Miliardowe dopłaty do węgla
Ewentualny brak dekarbonizacji gospodarki jest bardziej kosztowny od transformacji energetycznej. Całkowity koszt rozwoju miksu elektroenergetycznego z utrzymaniem energetyki węglowej wynosi 2144 mld PLN, czyli o 393 mld PLN więcej niż przyspieszony rozwój OZE i o 331 mld PLN więcej niż kontynuacja transformacji.
Jednocześnie już dzisiaj węgiel wymaga miliardowych dopłat. Na świecie przeznaczano ok. 600 mld USD rocznie na wydobycie i spalanie paliw kopalnych. Według OECD, Polska w 2021 r. przeznaczyła na ten cel 0,3 proc. PKB, głównie na dotowanie węgla. Tymczasem produktywność polskich kopalni węglowych jest nawet 10-krotnie mniejsza niż w USA czy Australii i koszt wydobycia węgla w Polsce rośnie.
Albo rozwój, albo węgiel
Oprócz dopłat, trwanie przy węglu niesie za sobą inne koszty. Wysoki udział węgla w miksie elektroenergetycznym wpływa w dłuższej perspektywie na wzrost cen energii elektrycznej, co obniża atrakcyjność państwa dla inwestorów, zwłaszcza w energochłonnych sektorach przemysłu. Badanie firm w Niemczech pokazało, że ok. 30 proc. firm przemysłowych i motoryzacyjnych planuje relokację do USA czy Chin z powodu wysokich cen energii. Dołączenie do nie tylko unijnego, ale światowego trendu transformacji energetycznej będzie miało kluczowe znaczenie dla zapewnienia konkurencyjności polskiej gospodarki.
Źródło: Polski Instytut Ekonomiczny