Trwają prace nad wprowadzeniem podatku cukrowego w Polsce. Warto jednak zastanowić się, czy nie powinno się go rozszerzyć na kolejne produkty, nie tylko słodkie napoje. Projekt omija bowiem duże grupy słodkich artykułów spożywczych, a jednocześnie paradoksalnie może przyczynić się do wzrostu konsumpcji.
Z dr hab. n. med. Mariuszem Gujskim z Katedry Zdrowia Publicznego i Środowiskowego Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego rozmawia Maciej Pawlak.
Nowa opłata cukrowa, która de facto jest podatkiem, ma objąć w różnym stopniu napoje zawierające cukier, słodziki, taurynę czy kofeinę. Pojawia się jednak pytanie – co z innymi słodkimi produktami?
Nadmierna konsumpcja cukru jest przyczyną wielu problemów zdrowotnych, w tym otyłości i cukrzycy. Problem ten dotyka coraz młodsze grupy polskiego społeczeństwa, co jest zjawiskiem wysoce niepokojącym. Dobrze, że dostrzeżono ten trend i postanowiono temu zaradzić. Tzw. ustawa cukrowa to pierwszy krok do stworzenia fiskalnych bodźców, mających na celu wpływanie na prozdrowotne nawyki żywieniowe Polaków. Cieszy mnie, że postawa odpowiedzialności polityków wygrała z obawami o doraźne korzyści sondażowe. Nie można bowiem pozostawać głuchym na to, co dzieje się dookoła: wszechobecne reklamy produktów o wysokiej zawartości cukru, działania przemysłu, które napędzają konsumpcję. Wydaje się, że tylko poprzez połączone działania legislacyjne i edukacyjne możemy postawić tamę epidemii otyłości wśród dorosłych i dzieci. Generalnie popieram przygotowaną przez rząd ustawę cukrową – choć z punktu widzenia skali oddziaływania opłaty, wymaga ona jednak dalszego rozszerzenia.
Dlaczego?
Ustawa nie obejmuje bowiem najbardziej oczywistego źródła cukru, jakim są słodycze. A szkoda, bo część z tych produktów jest dodatkowo uprzywilejowana również pod kątem preferencyjnych stawek VAT, co może niekorzystnie wpływać na stymulowanie konsumpcji wysokokalorycznych niezdrowych przekąsek. Warto się nad tym ponownie pochylić. Większość prowadzonych badań jednoznacznie wskazuje, że szerokie i zdecydowane działania na rzecz ograniczenia konsumpcji cukru wpływają korzystnie nie tylko na nawyki żywieniowe, ale także powodują dostosowanie się producentów do racjonalnych wymagań stawianych przez rozwiązania prawne.
Przy procedowaniu ustawy w Sejmie Adrian Zandberg pytał obecnego na sali wiceministra zdrowia, Janusza Cieszyńskiego, co z shake’ami w McDonaldzie? Ustawa nie obejmuje słodzonych napojów mlecznych, i choćby na tym przykładzie widać, że ma braki.
Z myślą o kosztach leczenia otyłości, cukrzycy i innych chorób związanych z konsumpcją produktów nadmiernie słodzonych trzeba podjąć wszelkie, możliwie szerokie działania. Może warto zastanowić się nad włączeniem do regulacji smakowych napojów mlecznych, czy piwa smakowego i radlerów. Przypomnijmy, że jako produkty akcyzowe te ostatnie zostały z niej wyłączone. Tymczasem wpływy z tytułu akcyzy są dużo niższe, niż proponowana opłata od cukru. Konstrukcja akcyzy w Polsce od dawna stawia piwo w uprzywilejowanej pozycji względem wina, cydru czy alkoholi mocnych, co jest wysoce niekorzystne z punktu widzenia właściwej profilaktyki zdrowotnej i przeciwdziałania alkoholizmowi. Opłata cukrowa pokazuje, że większość napojów będzie droższa niż piwo. Istnieje obawa, że producentom napojów bardziej będzie opłacało się dodać do produktów minimalną dawkę alkoholu i zapłacić akcyzę, niż zostać objętymi opłatą cukrową.
Jak można poprawić to rozwiązanie, i co ważne, czy działania fiskalne to jedyny skuteczny sposób na walkę z plagą otyłości?
Najprostszym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie swoistej akcyzy na cukier wykorzystywany przez producentów żywności. Taki podatek objąłby wszystkie branże, zmusił je do myślenia o zmianie składu swoich produktów, a co najważniejsze, byłby równy dla wszystkich i nieskomplikowany. Dyskutując o skutecznych sposobach przeciwdziałania otyłości i pozostałych chorób cywilizacyjnych trzeba również pamiętać o profilaktyce żywieniowej, premiującej dietę bogatą w świeże warzywa, zachętach dla producentów do podejmowania wysiłków w kierunku reformulacji żywności czy wspieraniu różnych form aktywności fizycznej. Służą temu kampanie edukacyjne.
źródło: Niezalezna.pl