Epidemia koronawirusa uwidoczniła problemy, z którymi muszą mierzyć się pracownicy i pensjonariusze domów pomocy społecznej dla seniorów. Sprawdziliśmy jak sytuacja wygląda w prywatnym sektorze opieki. Rozmawiamy z Marcinem Wyszomierskim, prezesem Grupy ProAltum, zarządzającej ośrodkiem opieki nad osobami starszymi Erania na Pomorzu.
Czy wirus zagraża Eranii?
Szczęśliwie nie dotknęła nas tak trudna sytuacja, jak niektóre domy pomocy społecznej. Mamy bardzo profesjonalny i jednocześnie oddany służbie ludziom personel. Dzięki nim, wobec pilnej potrzeby, udało nam się przeprowadzić akcję wyjątkową w skali kraju. Nasz zespół podzielił się na dwie grupy, które dobrowolnie zamieszkały z pensjonariuszami w turach dwutygodniowych, tak by w ramach kwarantanny prewencyjnej dać mieszkańcom Eranii jak największe bezpieczeństwo. Wprawdzie wirus dla nas wszystkich nadal stanowi jakieś zagrożenie, ale możemy powiedzieć, że przez najtrudniejszy miesiąc nasi pensjonariusze mogli żyć naprawdę bezpiecznie i spokojnie.
To jedynie zmiany, które wprowadziliście ze względu na epidemię?
Erania to jeden z największych tego typu obiektów w województwie zachodniopomorskim. Gościmy ponad 100 pensjonariuszy w różnym stanie zdrowia. Dla każdego oznaczało to coś innego. Osoby sprawne musiały zrezygnować z wycieczek czy wyjazdów na zakupy do Kołobrzegu. Inni nasi goście musieli ograniczyć liczbę osób z jaką się kontaktują. Było też więcej procedur kontrolnych. Częściej mierzyliśmy temperaturę, regularnie sprawdzaliśmy czy seniorzy nie mają kłopotów z oddychaniem.
Jak wygląda codzienna opieka nad seniorami?
Nasza opieka jest całodobowa. Dzień i noc dbamy o komfort i bezpieczeństwo mieszkańców. Pracują z nami opiekunowie, którzy towarzyszą seniorom na spacerach, zachęcają ich do różnych aktywności, poprawiają codzienny życiowy komfort. Pielęgniarki współpracują z naszymi podopiecznymi, gdy konieczna jest wiedza medyczna. Podają leki, pamiętają o ich regularnym dawkowaniu, jeżeli trzeba robią zastrzyki, pobierają krew, na bieżąco kontrolują stan zdrowia. Na stałe pracuje dla nas także lekarz, profesjonalni rehabilitanci, terapeuci i podolog.
Ale nie jesteście szpitalem?
Nie. Koncentrujemy się na opiece, a w jej ramach dbamy o to, by leczenie lub terapia każdego pensjonariusza były realizowane wg zaleceń lekarskich. Jeżeli zajdzie taka potrzeba hospitalizujemy naszego rezydenta, a gdy tylko jego stan się poprawia, pacjent wraca do nas.
Kto może zostać Państwa pensjonariuszem?
To trudny moment w naszym życiu, gdy z powodu własnego zdrowia czy ze zobowiązań zawodowych lub rodzinnych, nie możemy w pełni poświęcić się opiece nad naszymi bliskimi. Wtedy wybór domu opieki będzie najwłaściwszym rozwiązaniem. Naszych gości moglibyśmy podzielić na dwie grupy. Przybywają do nas osoby, które nie mogą się samodzielnie poruszać. Przebyli udar, są po poważnych urazach, jak chociażby złamanie biodra. Druga grupa, to osoby najczęściej sprawne fizycznie, ale cierpiące na demencję. Opieka nad nimi ma zupełnie inny charakter. Mimo, że fizycznie sprawni, wskutek zaburzeń pamięci lub świadomości seniorzy mogą stworzyć zagrożenie dla siebie lub swojej rodziny. Od pewnego momentu wymaga to towarzyszenia im przez cały czas, co w wielu sytuacjach rodzinnych często staje się po prostu niemożliwe, nie tylko z braku czasu, ale również i sił opiekuna.
W jaki sposób pensjonariusze mogą kontaktować się z bliskim?
W Eranii cały czas zachęcamy rodziny do odwiedzin. Nie usiłujemy zastąpić domu. Większość z nas najlepiej wspomina lata swojego dzieciństwa i młodości, dlatego staramy się to ożywiać m.in. przez kontakt z bliskimi. Z naszej strony staramy się, by stan zdrowia dokuczał jak najmniej, a organizacja dnia codziennego dawała przestrzeń indywidualnym upodobaniom. Każdy dojrzały człowiek ma już przecież swój bagaż życiowy. Obserwujemy to również w Eranii. Wydaje się, że całe życie się zmieniło. A przecież tak nie jest. Rodzina cały czas nas kocha i pamięta o nas. Zmiana polega na tym, że mamy teraz profesjonalną opiekę. Nasze życie weszło w nowy etap. Wizyty rodziny pomagają w adaptacji w naszym domu. Niestety obecnie, w czasie epidemii, wizyty musiały zostać zawieszone jeszcze na jakiś czas.
Opieka to jedno, ale seniorzy potrzebują też rozrywki.
Zajęcia tematyczne, aktywizacja ruchowa, wycieczki, spacery, gry – to tylko część naszych atrakcji. Nie jesteśmy zamknięci, wręcz zachęcamy by nasi goście korzystali z uroków natury. Działa u nas chór, mamy zajęcia z języka polskiego dla gości z Niemiec i zajęcia z niemieckiego dla Polaków. Sporo radości dają nam także zwierzaki. Wielu seniorów przybywa do nas ze swoimi podopiecznymi. Gościły już u nas psy, koty a nawet pokaźna papuga.
Goście z Niemiec?
Tak. Mieszkają u nas Polacy i Niemcy. Obie grupy znakomicie się integrują i nawzajem poznają. Dobrym przykładem mogą być chociażby nabożeństwa i msze św. w naszej kaplicy. Choć kaplica jest ustanowiona dla katolików, chętnie odwiedzają ją także niemieccy protestanci. Przenikanie kultur widać także podczas świąt, gdzie nawzajem uczymy się obyczajów, kultur i potraw.
Świętowaliście już setne urodziny pensjonariusza w Eranii?
Naturalnie. I to dwukrotnie. To był wielki dzień. Radość była tym wspanialsza, że nasi stulatkowie świętowali urodziny w dobrej formie. Mogli w pełni sił cieszyć się tym wyjątkowym dniem.