W 2024 roku w Polsce odnotowano spadek zasięgu zagrożenia ubóstwem skrajnym o 1,4 punktu procentowego – z 6,6 proc. do 5,2 proc. – wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego. Mimo poprawy sytuacji w porównaniu z rokiem poprzednim, nadal niemal 2 mln osób żyje poniżej minimum egzystencji, co rodzi poważne konsekwencje społeczne i polityczne – powiadamia Newseria Biznes.
Ubóstwo skrajne, ustawowe i relatywne – różne miary problemu
Minimum egzystencji, szacowane przez Instytut Pracy i Spraw Socjalnych, określa poziom zaspokojenia potrzeb niezbędny do przeżycia i prawidłowego rozwoju. Konsumpcja poniżej tego progu oznacza skrajne ubóstwo.
Jak wyjaśnia dr hab. Sławomir Kalinowski, profesor Instytutu Rozwoju Wsi i Rolnictwa PAN, spadek wskaźnika w 2024 roku był efektem poprawy sytuacji na rynku pracy i rekordowo niskiego bezrobocia – poniżej 5 proc., a według badań BAEL nawet nieco powyżej 2 proc.
Ubóstwo ustawowe, którego próg wyznaczają kryteria dochodowe uprawniające do świadczeń z pomocy społecznej, w 2024 roku wyniosło 2,6 proc. – o 1,5 pp. mniej niż rok wcześniej. Jednak granice te nie były aktualizowane od 2022 roku, co zdaniem eksperta zniekształca rzeczywisty obraz problemu. Obecnie wynoszą one około 776 zł dla osoby samotnej i nieco ponad 600 zł dla członka czteroosobowej rodziny.
Ubóstwo relatywne, definiowane jako życie poniżej 50 proc. przeciętnych miesięcznych wydatków gospodarstw domowych, dotyczyło w 2024 roku 13,3 proc. mieszkańców Polski – o 1 pp. więcej niż w 2023 roku.
Społeczne oblicza ubóstwa
Badania wskazują, że ubóstwo to nie tylko brak środków finansowych. Osoby nim dotknięte często borykają się z przewlekłymi problemami zdrowotnymi, poczuciem izolacji społecznej i brakiem wsparcia ze strony otoczenia. Nierzadko bieda jest dziedziczona lub traktowana jako bezpieczny schemat życia.
Podczas V Kongresu Statystyki Polskiej prof. Sławomir Kalinowski wraz z dr hab. Aleksandrą Łuczak, prof. UPP, zaprezentowali referat „Obiektywne miary ubóstwa: Wyzwania i możliwości w praktyce w kontekście polityki społecznej”. Eksperci podkreślili, że obecne wskaźniki – oparte na dochodach lub deprywacji materialnej – powinny być uzupełniane o pomiary subiektywne, odzwierciedlające realne potrzeby.
Proponują oni m.in. tworzenie lokalnych barometrów ubóstwa i wykluczenia społecznego, które pozwoliłyby skuteczniej reagować na zmiany sytuacji mieszkańców. Wskazują również na konieczność monitorowania nowych form biedy, takich jak ubóstwo cyfrowe, energetyczne czy transportowe.
Potrzeba spójnej strategii i inwestycji w kapitał ludzki
Eksperci apelują o większe nakłady na system pomocy społecznej, uproszczenie procedur oraz rozwój usług aktywizacyjnych. Kluczowe jest zapewnienie dostępu do edukacji, szkoleń zawodowych, opieki zdrowotnej i psychologicznej, a także unikanie uzależniania beneficjentów od pomocy socjalnej.
– Z jednej strony chodzi o podnoszenie kompetencji, a z drugiej o to, by pomoc była aktywizująca i długoterminowa – podkreśla prof. Sławomir Kalinowski.
Geografia ubóstwa w Polsce
Według eksperta IRWiR PAN, w kraju można wyróżnić trzy główne „osie” ubóstwa i wykluczenia społecznego:
-
tereny wiejskie oddalone od dużych miast,
-
obszary byłych PGR-ów, gdzie mimo upływu 30 lat wiele rodzin nadal nie realizuje podstawowych potrzeb,
-
regiony po wschodniej stronie linii diagonalnej od Szczecina po Rzeszów, gdzie szanse na poprawę warunków życia są niższe niż w innych częściach kraju.
Choć statystyki GUS pokazują niewielką poprawę, problem ubóstwa w Polsce pozostaje poważnym wyzwaniem, wymagającym nie tylko skutecznych narzędzi pomiaru, ale przede wszystkim konsekwentnych działań na rzecz poprawy jakości życia najbardziej potrzebujących.
Źródło i cała informacja: Newseria Biznes