Promowanie za granicą tego co mamy wartościowego, generalnie leży. W promocji Polski nie wykorzystujemy nawet takich atutów jak choćby Instytut Patologii i Fizjologii Słuchu w Kajetanach, który jest światowym gigantem w – jak nazwa wskazuje – leczeniu słuchu – przypomina Bogusław Mazur.
Chopin, od biedy Kopernik oraz krzywdy historyczne – tyle w uproszczeniu mamy do zaoferowania, promując Polskę poprzez miękkie symbole. Promocja twarda, dotycząca konkretnych towarów i usług, też jest dość uboga. Krzysztof Przybył, prezes Fundacji Polskiego Godła Promocyjnego „Teraz Polska”, przytoczył badania ankietowe dotyczące promocji Polski. W badaniu wzięli udział przedsiębiorcy aktywnie posługujący się Polskim Godłem Promocyjnym. Wyniki okazały się „zdecydowanie negatywne”. Przedsiębiorcy nisko oceniają poziom skuteczności dotychczasowej promocji Polski w świecie.
Są pojedyncze sukcesy, jak EXPO 2015 w Mediolanie, gdzie polski pawilon zrobił furorę. Dobrą robotę wykonuje Ministerstwo Sportu i Turystyki. Całość jednak generalnie leży. I nie chodzi jedynie o promocję tego, co wymyśliliśmy czy wyprodukowaliśmy. Chodzi też o budowanie korzystnych skojarzeń poprzez intrygujące, nie związane z turystyką informacje. Bo inaczej traktuje się kontrahenta kojarzonego z czymś pozytywnym, a w dodatku nowym, niż kojarzonego wyłącznie z kiełbasą. A wbrew pozorom, Polska wcale nie jest tak wielce rozpoznawana na świecie.
W zależności od zagranicznego odbiorcy, można mu podsunąć choćby w firmowych prospektach parę krótkich, ciekawych informacji. Na przykład o polskiej szkole filmowej (Andrzej Wajda!), czy o grze komputerowej „Wiedźmin”. Może być też coś z historii, tylko inaczej opowiadanej. Czy informacja o tym, co głosił Paweł Włodkowic na Soborze w Konstancji (1414 – 1418) nie będzie pozytywnym zaskoczeniem dla tych odbiorców, którzy są uwrażliwieni na kwestie praw człowieka? (Jeśli ktoś nie wie, co głosił Włodkowic, niech sobie znajdzie).
Mamy też takie miejsca w Polsce, którymi można się chwalić na całym świecie. Wszędzie są ludzie niedosłyszący czy głusi. Dlaczego więc nie wspomnieć, że polska medycyna i nauka ma Instytut Fizjologii i Patologii Słuchu w Kajetanach? Szczególnie, że 25 lat temu kierujący placówką prof. Henryk Skarżyński rozpoczął realizację programu leczenia głuchoty w Polsce, a 20 lat temu został powołany Instytut.
Kto wie, że Instytut jest dziś największym ośrodkiem otolaryngologicznym w Polsce, który wykonuje od 14 lat najwięcej zabiegów operacyjnych w zakresie otorynolaryngologii na świecie? Otwarte pod jego szyldem zaledwie cztery lata temu Światowe Centrum Słuchu to już światowa marka. Polscy pacjenci mają w nim dostęp do najnowszych technologii jako pierwsi w kraju lub jedni z pierwszych w świecie. Dodatkowo w Instytucie została stworzona i uruchomiona pierwsza w świecie Krajowa Sieć Teleaudiologii umożliwiająca przeprowadzanie telekonsultacji z udziałem pacjentów i specjalistów z kilku ośrodków jednocześnie, zdalną rehabilitację oraz telefitting, czyli zdalne ustawianie parametrów w procesorach mowy u pacjentów z różnymi implantami słuchowymi.
Idźmy dalej – Specjaliści IFPS przeprowadzają rocznie ok. 200 tys. konsultacji medycznych i wykonują ok. 18 tys. procedur chirurgicznych. Jeszcze dalej – nie chodzi tylko o ilość i innowacyjne technologie, lecz o prekursorskie metody leczenia. Dość powiedzieć, że za swe prekursorskie metody przywracania słuchu prof. Skarżyński jest laureatem wielu prestiżowych nagród i wyróżnień, w tym Prix Galien, uważanego za najważniejsze, po Nagrodzie Nobla, odznaczenie w dziedzinie medycyny.
Oczywiście to tylko część ciekawych informacji o działalności Instytutu w Kajetanach. Lecz nie chodzi o to, aby zasypywać nimi kontrahentów. Wystarczy pokazać 2 – 3 laureatów zorganizowanego przez Skarżyńskiego Międzynarodowego Festiwalu Muzycznego Dzieci, Młodzieży i Dorosłych z Zaburzeniami Słuchu „Ślimakowe Rytmy”. I napisać, że osoby te kiedyś nie słyszały, a teraz dzięki polskiemu Instytutowi słyszą i cieszą się pełnią życia. Przekaz prosty, a zarazem poruszający wszystkich i pod każdą szerokością geograficzną.
Tak, mamy sporo dobrych przykładów które możemy wykorzystywać w promowaniu Polski. Trzeba tylko po nie sięgnąć. Jednak żeby sięgnąć, to trzeba też o nich, jak wiadomo, wiedzieć.
Źródło: https://www.wprost.pl/blogi/boguslaw-mazur/10027552/Nastaw-uszy-czyli-promowanie-Polski.html