Międzynarodowy Dzień Kobiet i Dziewcząt w Nauce – równość wciąż wyzwaniem

Fot. Pexels

11 lutego obchodzimy Międzynarodowy Dzień Kobiet i Dziewcząt w Nauce. Tymczasem  dr inż. Natalia Schmidt-Polończyk z AGH zwraca uwagę, że tylko 32 proc. doktorów i 15 proc. profesorów to kobiety. – Żeby to się zmieniło, my, kobiety, musimy też zmienić siebie – mówi.

Dr inż. Natalia Schmidt-Polończyk z Wydziału Inżynierii Lądowej i Gospodarki Zasobami Akademii Górniczo-Hutniczej zajmuje się tunelami drogowymi. W pracy badawczej interesują ją zagadnienia z pogranicza inżynierii bezpieczeństwa i psychologii. Jest założycielką Fundacji Odważne w Nauce i pomysłodawczynią akcji #OdważnewNauce. Popularyzuje naukę – w podcaście „Bunkier nauki” i na instagramowym profilu doktorka_tutorka zamieszcza rozmowy z naukowcami różnych dziedzin. Jest finalistką konkursu Popularyzator Nauki.

Międzynarodowy Dzień Kobiet i Dziewcząt w Nauce

11 lutego obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Kobiet i Dziewcząt w Nauce, ustanowiony przez ONZ w 2016 r. ONZ zauważyło wówczas, że tylko co trzeci badacz inżynieryjno-naukowy na świecie to kobieta. Zdaniem dr inż. Natalii Schmidt-Polończyk w ciągu prawie dekady od wprowadzenia tego święta niewiele się zmieniło.

– W naukach inżynieryjno-technicznych kobiet doktorek wciąż mamy w Polsce tylko 32 proc. wśród wszystkich naukowców z tym stopniem. Doktorek habilitowanych jest 25 proc., a profesorek 15 proc. Im wyższy stopień albo tytuł naukowy, tym jest nas mniej – podkreśliła w rozmowie z PAP.

Badaczka zauważyła, że mimo że na uczelniach technicznych studiuje ok. 45-50 proc. kobiet, niewiele z nich po studiach wybiera ścieżkę kariery naukowej. W inżynieryjno-technicznych szkołach doktorskich kobiety stanowią niespełna jedną trzecią ogółu doktorantów.

Nauka a życie rodzinne

Przyznała, że w nauce roczna lub dwuletnia przerwa – spowodowana np. urlopem wychowawczym – to ogromna wyrwa. – Powrót po takim czasie na uczelnię do przerwanych projektów i wdrożenie się w nowe jest bardzo trudny. System tego nie ułatwia, bo wiele uczelni nie sprzyja młodym matkom. Nie ma pomieszczeń do karmienia dzieci, brakuje przyuczelnianych żłobków i przedszkoli. Poza tym kobiety po takiej przerwie nie są też przyjmowane z otwartymi rękami w zespołach badawczych – oceniła.

Dodała, że nauka wymaga poświęcenia mnóstwa czasu i pracy, bo jest to raczej styl życia niż zawód. – Dlatego kobietom ciężko połączyć karierę naukową z obowiązkami rodzinnymi, które spoczywają głównie na nich – wskazała.

Efekt Matyldy i historyczne uprzedzenia

Kolejny powód małej liczby badaczek to negatywne stereotypy, których wciąż jest dużo także w środowisku akademickim. – To na przykład tzw. odwrotny efekt Matyldy. Badacze zauważyli takie zjawisko, w którym odbiór tego, co robi kobieta, jest zupełnie inny niż pracy mężczyzn. Dziedziny, w których kobiety mają naukowe osiągnięcia, są uznawane za łatwiejsze i mniej atrakcyjne niż te, w których sukcesy odnoszą mężczyźni. Co gorsze, takie przekonanie pokutuje już wśród licealistów – wyjaśniła dr Schmidt-Polończyk.

Dalsza część tekstu jest pod relacją z debaty

– Uczelnie otworzyły się na kobiety w pod koniec XIX w., dopiero wtedy mogłyśmy studiować. Ale ambitniejsze kobiety, które chciały rozwijać swoje zainteresowania, miały pod górkę. Zmaskulinizowane środowisko naukowe nie darzyło ich zaufaniem ani szacunkiem i umniejszało ich dokonania. Mężczyźni długo uważali, że kobiety zostały stworzone tylko do rodzenia i wychowywania dzieci – opowiadała ekspertka.

Fatalne stereotypy ciągle żywe

Przypomniała, że tak uważał np. wybitny chirurg, prof. Ludwik Rydygier, który sprzeciwiał się, by kobiety mogły być lekarzami, bo „ani siłami ducha, ani siłami ciała kobieta do takiego zadania nie dorosła”. W 1895 r. pisał nawet: „Precz z Polski z dziwolągiem kobiety lekarza!”. Z kolei niemiecki neurolog, dr Paul Möbius, którego Zygmunt Freud uważał za swojego mistrza, wydał w 1900 r. książkę „O umysłowym i moralnym niedorozwoju kobiety”.

– Od tamtych czasów świat się zmienił, ale my, kobiety, musimy też zmienić siebie. Nosimy w sobie stereotypy, które utrudniają nam karierę i zabijają ambicje. W tej kadencji wśród rektorów uczelni publicznych są 22 kobiety. Gdyby więcej kobiet odważyło się ubiegać o takie stanowiska, te liczby byłyby wyższe. Ale przeszkadza nam też np. syndrom oszustki, czyli zjawisko psychologiczne polegające na braku wiary w swoje kompetencje – argumentowała badaczka.

Stwierdziła, że także wiedza społeczeństwa na temat osiągnięć badaczek jest znikoma, a w powszechnym wyobrażeniu badacz to mężczyzna.

Inspirowanie kolejnych pokoleń kobiet

Rozmówczyni przypomniała też pro kobiece inicjatywy L’Oréal. Przywołała raport L’Oréal „Piękne umysły – rola kobiet w świecie nauki”. Jego autorzy zapytali respondentów, których odkryć naukowych dokonali mężczyźni, a których kobiety. Można było wskazywać m.in. odkrycie, z czego składają się gwiazdy, badania nad przyczynami AIDS albo wyodrębnienie genu odpowiedzialnego za raka sutka. W większości przypadków ankietowani uznali, że wszystko to dokonania mężczyzn, tymczasem autorkami tych badań były kobiety.

Zapytana, jakie rozwiązania mogłyby poprawić tę sytuację, dr Schmidt-Polończyk wskazała na wykorzystywanie wzorców do naśladowania. Historie badaczek, które odniosły sukces i mają na koncie ważne dokonania, mogą inspirować kolejne pokolenia kobiet.

Wśród skutecznych rozwiązań rozmówczyni PAP wymieniła też granty dla badaczek, które zostały matkami. Dzięki tym środkom kobiety mogą np. wynająć nianię, żeby zająć się pracą badawczą.

Akcja #Odważne w nauce

Ekspertka zaznaczyła, jak ważne dla obecnych i przyszłych badaczek jest wsparcie, poczucie wspólnoty i solidarności z innymi kobietami, czyli siostrzeństwo. Dlatego właśnie cztery lata temu dr Schmidt-Polończyk wymyśliła akcję #Odważne w nauce.

Jej zdaniem akcja ma wzmacniać pozycję kobiet w nauce, ale też pokazać młodym osobom, że nauka to dla wielu nie tylko zawód, ale też pasja, że warto wybrać taką ścieżkę kariery i walczyć ze stereotypami.

Za przykład, jak są one jeszcze silne, dr Natalia Schmidt-Polończyk podała reakcje na wywiad o bezpieczeństwie w tunelach, którego udzieliła „Gazecie Wyborczej. – Internauci zarzucali mi np., że na zdjęciu za ładnie wyglądam. Że pomyliłam naukę z Instagramem i modą, że raczej ośmieszam temat, niż nadaję mu powagi. Żeby zachęcić dziewczyny do nauki i pokazać, że naukowcy nie muszą być w dzieciństwie prymusami, powiedziałam w wywiadzie dla ‘Wysokich Obcasów’, że w siódmej klasie byłam zagrożona z fizyki. Posypały się komentarze, że pewnie za dużo w życiu nie osiągnę. A to tylko te cenzuralne wypowiedzi – wspominała badaczka.

Nadzieja w rozwoju osobistym

A kiedy napisała o tym na swoim profilu w mediach społecznościowych, skontaktowało się z nią wiele badaczek, które miały podobne doświadczenia i z tego powodu przestały popularyzować naukę.

– Dlatego największą nadzieję na poprawę sytuacji kobiet w nauce widzę w rozwoju osobistym. Kiedy mamy niewielki lub żaden wpływ na otoczenie, liczy się praca nad sobą, budowanie poczucia własnej wartości, wiary w siebie i w to, co się robi – podsumowała dr inż. Natalia Schmidt-Polończyk.

Z okazji Międzynarodowego Dnia Kobiet i Dziewcząt w Nauce odbędzie się 4. edycja wydarzenia #OdważnewNauce, które zostało objęte honorowym patronatem Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. W programie są m.in. webinary prowadzone przez badaczki i popularyzatorki nauki, opracowanie scenariusza lekcji inspirującej do nauki oraz „naukowe randki”, czyli krótkie spotkania networkingowe online. Więcej informacji na instagrmowym koncie @doktorka_tutorka oraz na stronie https://odwaznewnauce.pl/.

Źródło: naukawpolsce.pl

[Komentarz]

Warto dodać, że przynajmniej część firm dobrze rozumie korzyści płynące z promowania kobiet w nauce. Przykładem może być Adamed Pharma i jej Fundacja Adamed. Blisko połowa laureatów ostatniej edycji programu Adamed SmartUP to kobiety. Przykłady?

  • Magdalena Koń, wolontariuszka w Zespole Chemii Koordynacyjnej na Wydziale Chemii Uniwersytetu Jagiellońskiego, gdzie zajmuje się syntezą i charakterystyką fizykochemiczną związków kompleksowych wanadu i miedzi.
  • Julia Michniewicz, której pasją jest szukanie przyczyn zjawisk i poznawanie praw wszechświata.
  • Hanna Tenderowicz, która marzy o tym, żeby zostać lekarzem.
  • Ewa Karp, która pracuje nad dwuwałowym silnikiem spalinowym.

Z kolei w programie stypendystów na trzech laureatów dwóch, to właśnie laureatki: Nina Mamcarz, specjalista ds. robotyki oraz Zofia Zakrzewska, która ma ambicje uczestnictwa w budowie bazy na księżycu.

Kto jest ciekawy szczegółów, może przeczytać o gali 10-lecia Fundacji Adamed, podczas której świętowano dekadę działalności Fundacji na rzecz rozwoju nauki, wsparcia młodzieży oraz promocji zdrowia.