Już po raz dziewiąty, wolontariusze posprzątali szlaki naszych najwyższych gór w ramach akcji „Czyste Tatry”. Choć ze szlaków znieśli mniej odpadów niż przed rokiem, pokazali, że polskie społeczeństwo wciąż ma do odrobienia ważną lekcję z elementarnych zasad ochrony środowiska. – Śmiecenie w przyrodzie to po prostu obciach. Każdy kto zostawia odpady po swojej wycieczce w góry, czy do lasu, powinien się po prostu wstydzić – podkreślił Rafał Sonik, prezes Stowarzyszenia Czysta Polska i organizator wydarzenia.
W upalną, sierpniową sobotę, wraz z licznymi turystami na tatrzańskie szlaki wyruszyli również uczestnicy 9. edycji akcji „Czyste Tatry”. Zarejestrowało się 2500 wolontariuszy, szczelnie wypełniając limit wyznaczony ze względu na pandemię. Organizatorzy wraz z partnerami zadbali, by każdy z nich wyruszył na szlak odpowiednio przygotowany. Jan Niezbędny zapewnił tradycyjnie worki na śmieci oraz rękawiczki, o prowiant na drogę zadbała sieć sklepów Biedronka, a ochronę przed słońcem oraz żele do dezynfekcji rąk zapewniła firma Garnier.
Ze względu na epidemię tegoroczna akcja Czyste Tatry miała wyjątkowy przebieg
Wydarzenie miało charakter jednodniowego sprzątania, bez bazy na Górnej Równi Krupowej, prelekcji, warsztatów oraz koncertów. Wolontariusze rejestrowali się online lub w jednym z siedmiu punktów mobilnych przy wejściach na najbardziej popularne szlaki. W Kuźnicach, koło budynku kolejki na Kasprowy Wierch miała miejsce symboliczna inauguracja z udziałem organizatorów, ambasadorów, partnerów oraz mediów.
– Tatry to symbol Polski. Miejsce szczególnie piękne i wartościowe. Intencją jest to, aby na przykładzie naszych najwyższych gór, zachęcić ludzi do refleksji odnośnie ich własnego otoczenia. Bo czy to jest Jura Krakowsko-Częstochowska, Mazury, Kaszuby, Beskidy, czy Karkonosze, śmiecenie w przyrodzie jest takim samym obciachem. To miejsce jednak jest szczególnie spektakularne i może być bardziej nośne dla naszego komunikatu – podkreślał Rafał Sonik.
O problemie śmieci w Tatrach mówił również Dariusz Giś – koordynator wolontariatu w dziale edukacji Tatrzańskiego Parku Narodowego. – Wolontariusze TPN oraz wynajęte przez nas firmy sprzątają Tatry niemal codziennie, rocznie znosząc z gór ponad 40 ton śmieci. Można by nimi wypełnić Smreczyński Staw w Dolinie Kościeliskiej. Ta akcja pozwala przede wszystkim nagłośnić problem śmiecenia w środowisku naturalnym i wszyscy mamy nadzieję, że będzie to miało wpływ na zmianę złych przyzwyczajeń.
Organizatorzy oraz wolontariusze zdają sobie sprawę, że nie rozwiążą problemu śmieci w Tatrach jednodniowym wydarzeniem.
Wierzą jednak, że powtarzany co roku komunikat będzie docierał coraz dalej, zmieniając złe nawyki Polaków. – Budowanie świadomości wśród młodszych i starszych to nie jest jednorazowa rzecz. To trzeba robić regularnie. Na Czystych Tatrach z roku na rok jest nas więcej i więcej ludzi też słyszy o akcji, a naszym celem jest zniwelowanie nawyku śmiecenia w przyrodzie. Tylko docierając do jak najszerszego grona odbiorców możemy go osiągnąć – powiedział ceniony twórca internetowy Remigiusz Wierzgoń znany jako Rezigiusz.
To jednak nie tylko przekaz organizatorów powraca jak mantra. Pod Tatry wracają też co roku liczni wolontariusze i ambasadorzy, którzy chcą dawać dobry przykład. Jednym z nich jest czterokrotny olimpijczyk Mateusz Ligocki, który na szlak zabrał swoją partnerkę z Czech, Ewę. – Jestem tu ósmy raz, a Ewa drugi. Przyjechała, żeby wesprzeć nas w akcji sprzątania, bo Tatry są piękne nie tylko dla nas, ale również dla Słowaków i Czechów.
– To prawda – potwierdziła Ewa. – Lubimy góry i staramy się utrzymywać w czystości. W naszej części Beskidów również organizowane są podobne akcje, ale Tatry, to Tatry. My nie mamy tak wysokich gór.
– Tu spotyka się miłość do Tatr i miłość do środowiska. Nasz komunikat powtarzamy od dziewięciu lat, ale jeśli ktoś uważa, że jest monotonny i męczący to znaczy, że ma coś jeszcze do zrobienia. Świadomość rośnie i cieszę się, że mamy w tym swój udział. Śmieci jest mniej, jesteśmy jednak wciąż potrzebni i będziemy działać, bo chcemy żyć w czystym świecie – podkreślała inna ambasadorka – Ola Kutz.
Po całodniowym sprzątaniu, wszystkie śmieci zniesione ze szlaków zostały zwiezione na wyznaczone miejsce u wylotu Doliny Strążyskiej. Tam, wolontariusze Czystej Polski w pocie czoła, do późnego wieczora ważyli i segregowali odpady. Podczas jednego dnia sprzątania, uczestnicy znieśli z Tatr 468,5 kg śmieci oraz pięć metrów sześciennych papieru. To mniej niż przed rokiem, ale wciąż za dużo.
– Gratuluję i dziękuję wolontariuszom, sponsorom i partnerom Czystych Tatr, bo nasza akcja działa! Z roku na rok śmieci jest mniej, a nasz przekaz, głównie dzięki mediom, zatacza coraz szersze kręgi. W ostatnich latach obserwujemy też fantastyczny proces odwróconej edukacji, gdzie młodsi edukują starszych, a nie na odwrót. Jeśli dzieciaki zwrócą uwagę dorosłym, pojawia się uczucie wstydu, które w tym wypadku doskonale wpływa na zmianę złych nawyków – podsumował Rafał Sonik.
Źródło: Czyste Tatry