Rząd w ma konkurenta do rządzenia – ZZZZ, czyli Związek Zawodowy Zawodowych Związkowców. ZZZZ przypomina pewnego kulturystę, który stwierdził, że „głowa jest ważna, bo nią jem”.
Składający się z tysięcy etatowych działaczy przeróżnych i licznych związków związkowych ZZZZ ma siłę, więc ją demonstruje. Niestety, za imponującymi zwojami mięśni rzadko kiedy kryją się zwoje mózgowe. W Jastrzębskiej Spółce Węglowej ZZZZ właśnie wymusił wycofanie zwolnień dla zawodowych związkowców, którzy – wedle zarządu spółki – zorganizowali nielegalny strajk.
Jeżeli ZZZZ wymusi jeszcze wycofanie się z likwidacji tzw. czternastej pensji i barbórkowego, to spółka prawdopodobnie za jakiś czas podzieli los warszawskich zakładów Ursus, które padły z powodu podobnego sprzeciwu związkowców.
Ale działacze ZZZZ lubią podcinać gałąź na której siedzą. Niedawno szefowie transportowych związków zawodowych wysłali list do niemieckich władz, w którym wyrazili nieokiełznaną radość z zamiaru zobowiązania polskich przewoźników do wypłacania kierowcom pensji wedle stawek niemieckiej płacy minimalnej. Myśl, że decyzja Berlina pozbawiłaby wielu kierowców pracy, chyba jakoś nie przemknęła przez głowy autorów listu. W końcu głowy są po to, aby nimi jeść.
ZZZZ się oburza, że nie rządzi rządem. Rolnicze OPZZ rozpoczęło masowy protest, bo premier Ewa Kopacz nie zameldowała się na rozkaz, tylko poleciała do Paryża, żeby rozmawiać o bezpieczeństwie energetycznym i Ukrainie. A przecież powinna rozmawiać o odszkodowaniach za uprawy zniszczone przez dziki czy o rekompensatach za niskie ceny surowców na rynku. Jeszcze trochę, a spotkania z rządem zażądają szewcy, rozgoryczeni brakiem rekompensat za spadek liczby butów oddawanych do reparacji.
ZZZZ, jak każda porządna zawodowa korporacja, chroni swych działaczy. Na przykład Józef Wilk, będący szefem zakładowej „Solidarności” w jednym z zakładów PKP CARGO, został w połowie 2013 r. dyscyplinarnie zwolniony m.in. za nieusprawiedliwione nieobecności w pracy, pobieranie z tego tytułu nienależnego wynagrodzenia oraz fałszowanie kart pracy. Wilk zaskarżył decyzję o dyscyplinarce do sądu, powołując się na ustawowe zapisy, wedle których szefowie związków podlegają szczególnej ochronie przed zwolnieniem.
A związek, jak dobry ojciec, wierzy swym synom. W kwietniu 2014 r. Wilk został przez kolegów wybrany na członka Rady Sekcji Zawodowej NSZZ „Solidarność” PKP CARGO i zastępcę przewodniczącego Międzyzakładowej Komisji Koordynacyjnej w tymże związku. Mówiąc krótko – dostał kopa w górę.
Niedawno sąd w Nowym Sączu oddalił powództwo Wilka i jednocześnie uznał, że zgromadzony materiał dowodowy w pełni potwierdza zarzuty, jakie postawiły mu władze PKP CARGO. Ponadto prokuratura skierowała już do sądu trzy akty oskarżenia przeciwko Wilkowi, w których zarzuca mu m.in. składanie fałszywych zeznań i dokonanie oszustwa na szkodę PKP CARGO, polegającego na przywłaszczeniu mienia.
Na tym przykładzie widać, że ZZZZ, który jest niezwykle wyczulony na brak posłuszeństwa ze strony rządów i zarządów, umie czasem jakoś się znieczulać na nieprzyjemne sprawy dotyczące jego członków. Ale w końcu od tego jest Związek Zawodowy Zawodowych Związkowców, aby żadnemu z jego członków nie spadł włos z głowy. Która jest ważna, bo się nią je.
Źródło: http://boguslaw.mazur.mobile.salon24.pl