Większość z nas zna ten obrazek. W ręku leżak, koc, ręcznik, dmuchana piłka pod pachą. W drugim ręku jeszcze jedna torba z zabawkami i napojami i idziemy nad bałtycką plażę. Rozkładamy wszystko. Dzieci smarujemy kremem z filtrem i oczywiście pojawia się pytanie: mamo, tato czy możemy pójść do wody? Spróbujcie wytłumaczyć dzieciom, że nie możemy, ponieważ znów pojawiły się sinice.
Z taką sytuacją mamy do czynienia już od kliku lat. Choć sezon wakacyjny dopiero przed nami, warto zastanowić się co każdy z nas może zrobić, aby sinic latem nie było. Problem jest oczywiście bardziej złożony, ale jednym z ważniejszych czynników jest stosowanie nawozów sztucznych, które zawierają azotany i fosforany, które rzekami spływają do Bałtyku. Możemy teraz powiedzieć: no dobrze, ale przecież ja ich nie stosuję, tylko robią to producenci żywności.
– Rola konsumentów jest bardzo ważna i mają oni rzeczywisty wpływ na to, w jakim stanie jest i będzie środowisko naturalne – twierdzi Maciej Majewski Prezes Stowarzyszenia Sady Grójeckie – Powinniśmy wybierać te produkty, które wytwarzane są bez lub przy minimalnym użyciu środków chemicznych.
W przypadku Jabłek Grójeckich normą stało się stosowanie biologicznych środków ochrony roślin. Wykorzystujemy również kropelkowe systemy nawadniające, które zapobiegają wypłukiwaniu z gleby substancji odżywczych. Dbamy o pszczoły, wspomagając pszczelarzy mechanicznymi, czyli bezpiecznymi dla środowiska, urządzeniami przeznaczonymi do walki z bardzo groźną dla pszczół chorobą – warrozą. Jednak najważniejszy jest inny cel. Im zdrowsze środowisko, tym lepiej dla wszystkich. Można powiedzieć, że zdrowe i bezpieczne owoce, są „efektem ubocznym” tego typu działań.
Jak więc znaleźć zdrowe produkty? W przypadku produktów posiadających etykiety możemy je po prostu przeczytać i samemu wybrać ten najzdrowszy i najodpowiedniejszy. Dobrą wskazówką są również certyfikaty nadawane przez Komisję Europejską, takie jak Chronione Oznaczenie Geograficzne w przypadku Jabłek Grójeckich, Chroniona Nazwa Pochodzenia dla Wiśni Nadwiślanki lub Fasoli Wrzawskiej, czy zielony listek z gwiazdkami, który świadczy o produkcji ekologicznej.
– Równie ważne jest miejsce, w którym kupujemy owoce i warzywa. – dodaje Maciej Majewski – Aby dokładnie zrozumieć ten problem, należy przyjrzeć się procesowi kontroli jakości. Producenci Jabłek Grójeckich podlegają im na każdym etapie produkcji, a nasze Stowarzyszenie ma prawo dokonać kontroli w dowolnym momencie. Równie istotne są certyfikaty jakości, w tym polski – Integrowana Produkcja. W dużym skrócie skupia się o na tym, aby to naturalne metody stanowiły pierwszy wybór każdego rolnika. Co jeszcze ważniejsze ani certyfikat Chronione Oznaczenie Geograficzne, ani certyfikat Integrowanej Produkcji nie są przyznawane raz na zawsze. Jeśli dany producent przestanie spełniać wymogi, certyfikat nie zostanie przedłużony. Dopiero teraz możemy przejść do miejsca sprzedaży. Wbrew obiegowym opiniom, warzywa i owoce sprzedawane w sieciach handlowych, muszą spełniać bardzo surowe normy, w szczególności te dotyczące pozostałości. Każda z nich jest zobligowana do tego, aby stosować normy określone przez Unię Europejską. W niektórych przypadkach sieci narzucają sobie jeszcze ostrzejsze wymagania dotyczące bezpieczeństwa i jakości produktów, a kontrole przeprowadzane są przez niezależne, akredytowane ośrodki badawcze.
W przypadku bardzo popularnych targów, po prostu pytajmy skąd są dane produkty i kto je wyprodukował. Oczywiście w tym wypadku możemy tylko polegać na zaufaniu do danego sprzedawcy i gwarancji ustnej dotyczącej pochodzenia produktu i jego bezpieczeństwa.
Środowisko naturalne to jeden duży organizm. Każda zmiana, nawet w odległym rejonie, ma wpływ na to co dzieje się setki kilometrów dalej. Wszyscy, tak producenci, jak i klienci, musimy pamiętać, że każde podejmowane przez nas działanie i każdy wybór jaki dokonujemy ma wpływ na nas wszystkich i nasze otoczenie. Nawet to, czy w tym roku będziemy mogli spokojnie kąpać się i opalać nad Bałtykiem.