Tegoroczne Igrzyska w Tokio okazały się zwycięstwem idei olimpizmu nad pandemią koronawirusa. Widzieliśmy co znaczy radość z wysiłku i poszanowanie uniwersalnych zasad etycznych. Sukces Igrzysk to zasługa organizatorów, a także sportowców, którzy mimo braku możliwości odpowiedniego przygotowania startowego, zdołali uzyskać najwyższą formę. Kibice na całym świecie mogli śledzić ich zmagania, zapominając o kłopotach dnia codziennego. Ale jednego tym razem zabrakło – kibiców na trybunach, wrzawy dopingu, wymiany energii i dzielenia się emocjami między zawodnikami a publicznością – przypomina Krzysztof Przybył, prezes Fundacji Polskiego Godła Promocyjnego „Teraz Polska”.
A jak na nowe warunki zawodów sportowych patrzą sami zawodnicy i działacze? 27 października, na sto dni przed zimowymi Igrzyskami w Pekinie, Fundacja Polskiego Godła Promocyjnego zorganizowała w Muzeum Sportu i Turystyki debatę „Teraz Polska Sportowa” z udziałem sportowców, dziennikarzy i ekspertów. Zacytuję poniżej kilka wypowiedzi: – Sportowcy to profesjonaliści, więc dostosują się do wymogów imprezy, codziennego testowania w kierunku zakażenia koronawirusem, reżimu pewnej izolacji. Nowa sytuacja rozgrywek bez kibiców nie miała wielkiego wpływu na poziom sportowy, ale na same widowisko wpływ miała kolosalny – podkreślił Tomasz Majewski, dwukrotny mistrz olimpijski w pchnięciu kulą, wiceprezes PZLA.
Okazało się, że mimo pandemii nasi reprezentanci wciąż potrafią odnosić spektakularne sukcesy. Drużyna lekkoatletyczna osiągnęła historyczny wynik zdobywając dziewięć medali i pokonując tym samym legendarny Wunderteam, który w Tokio w 1964 roku wywalczył osiem medali. Niestety z rozczarowaniem przyjęliśmy występ polskich siatkarzy, którzy mimo uzasadnionych nadziei nie zdołali powtórzyć sukcesu drużyny Huberta Wagnera z Montrealu w 1974 roku. – W sporcie zawsze trzeba mieć pokorę i respekt przed przeciwnikiem. A potencjał naszego zespołu jest ogromny, co udowodniliśmy zdobywając miesiąc później brązowy medal na Mistrzostwach Europy – mówi Artur Popko, prezes Polskiej Ligi Siatkówki.
Na 100 dni przed zimowymi Igrzyskami warto zastanowić się nad naszymi szansami w sportach zimowych. Konrad Niedźwiecki, brązowy medalista olimpijski w łyżwiarstwie szybkim, dyrektor sportowy PZŁS i szef misji olimpijskiej w Pekinie podkreślił: – Skoki narciarskie świetnie wykorzystały sukcesy Adama Małysza, aby zbudować strukturę i zaplecze techniczne, dzięki czemu prowadzą ustawiczne szkolenie i doczekały się świetnych zawodników, którzy każdego roku odnoszą sukcesy. Nas, niestety, sukces zaskoczył. W Soczi zdobyliśmy aż 3 medale, ale dopiero teraz mamy halę do trenowania i rozgrywania zawodów oraz plan marketingowy. Przed nami jeszcze tworzenie struktury, która byłaby w stanie pozyskiwać i pielęgnować młode talenty. W tej chwili short track przeżywa apogeum sławy i to on będzie wizytówką polskich łyżwiarzy, gdyż mamy niezwykle utytułowaną zawodniczkę Natalię Maliszewską.
Mimo pandemii i lockdownów rola sportu zawodowego się nie zmienia. – Sport ma rolę kulturotwórczą i integrującą lokalne środowiska, dla których każdy utytułowany i wywodzący się stamtąd zawodnik jest niekłamanym bohaterem, który potrafi pociągnąć za sobą następnych miłośników swojej dyscypliny. Na przykładzie polskiej siatkówki widać, że potrafimy wykreować markę eksportową pod względem organizacji imprez, ale także osiąganych wyników sportowych – podsumował spotkanie Robert Korzeniowski.
Ze swojej strony dodam, że do rozwoju sportu nieodzowny jest mądry system sponsoringu sportowego, wsparty przez regulacje podatkowe. Roztropny sponsor wie, że w sport warto inwestować jedynie długoterminowo i poczekać na obopólne korzyści. Jest przestrzeń do działania zarówno dla strategicznego sponsora państwowego, jak i dla mniejszej firmy, która zechce wesprzeć poszczególne zawody czy szkolenie młodzieży. Oczywiście równie ważna jest rola samorządów, w których są usytuowane obiekty sportowe, bo to one są kuźnią talentów. A o fenomenie sportu, i piłki nożnej w szczególności, niech świadczy fakt, że na mecz z drugorzędną drużyną San Marino przybyło na PGE Narodowy 56 tys. kibiców spragnionych naszych zwycięstw i goli Lewandowskiego. Radości tych ludzi nie da się przeliczyć.
Krzysztof Przybył, prezes Fundacji Polskiego Godła Promocyjnego „Teraz Polska”