Firma EPP, największy w Polsce właściciel centrów handlowych pod względem powierzchni, pochwalił się wdrożeniem aplikacji do komunikacji z najemcami pod nazwą EPP Connect. Wśród korzyści firma wymienia oszczędności papieru, które pozwolą oszczędzić w sumie – uwaga – 8,5 drzewa. Rocznie. Co podsuwa kilka strzelistych niczym jodły myśli.
Handlowy gigant informuje, że dzięki aplikacji, w obiektach EPP w ciągu 6 miesięcy zaoszczędzono blisko 30 ryz papieru. „W skali całego roku oznacza to ocalenie pięciu ośmioletnich drzew. Dodając do tego również wirtualne zgłaszanie raportu obrotów, po 12 miesiącach użytkowania aplikacji EPP uratuje kolejne 3,5 drzewa” – czytamy w komunikacie. Czyli łącznie mamy 8,5 ocalałego drzewa. Dokładne oszacowanie budzi szacunek, a los połowy ocalałego drzewa zaciekawienie, ale mniejsza z tym.
Dla jasności – każda oszczędność jest godna pochwały. Rzecz tylko w skali i w celowości działań. Gdyby lokalny producent mebli produkujący rocznie 30 zestawów kuchennych ogłosił, że dzięki nowej technologii ocali 8,5 drzewa, to ho, ho, robiłoby to wrażenie. Trzydzieści zestawów kuchennych i osiem drzew! To prawie cud!
„Osiem i pół” Felliniego, czyli oszczędność na gumiakach
Jeśli jednak właściciel łącznie 36 obiektów (czy jak pisze, „projektów”) wdraża oczywistą nowinkę wynikająca z naturalnego postępu technologicznego i usilnie doszukuje się w tym oszczędności na skróceniu życia drzew w ilości ośmiu i pół, to już nieco zalatuje surrealizmem. Przypomina znany film „Osiem i pół” Federica Felliniego.
Trochę to tak, jakby wielka firma budowlana ogłosiła, że nauczyła swych pracowników nowych metod konserwacji obuwia gumowego, co pozwoli ograniczyć produkcję gumy na 9 i ¾ gumiaków roboczych rocznie. Albo transportowy potentat wołał, że wymienił opony w swej flocie na trwalsze, co pozwoli ograniczyć produkcję tworzywa dla 5,3 opon w skali 12 miesięcy.
No i ta celowość. Aplikacja która pozwoli lepiej działać firmie, zawsze przynosi jakieś oszczędności w tym czy w owym – w drewnie, „osobokrokach”, czasie, wodzie. I jeżeli takie rzeczywiście znaczące oszczędności da się policzyć w lasach, kubikach, tonach wody czy wydajności elektrowni, to powinno się tym chwalić, że oto przy okazji oszczędzamy to i owo. Ale 8,5 drzewa? Rocznie? Przy okazji standardowego już usprawnienia organizacyjnego? Wobec takiej skali działalności biznesowej?
Osiem i pół drzewa EPP a 300 tys. drzew LUX MED
A jak to się ma do akcji innego potentata, z branży medycznej, LUX MED, który realizuje akcję posadzenia w całej Polsce 300 tys. drzew? I też dzięki aplikacji, tylko że specjalnie służącej do liczenia kroków przez uczestników, którzy chodząc, prowadzili konkurencyjne zmagania o ilość drzew mających zalesić ich województwo. Przy czym te 300 tys. drzew po ścięciu nie posłuży w przyszłości do ozdabiania ścian ośrodków zdrowia LUX MED. Aplikacja nie jest – jak już wspomniałem – wykorzystywana przy okazji. Chodzi o to, aby ludzie chodzili dla zdrowia i mieli gdzie chodzić. I to jest CSR.
Mówiąc inaczej. Gdyby kierownictwo EPP wespół w zespół się zebrało i zdjęło marynarki, to z pewnością zdołałoby zasadzić więcej drzew wokół swych obiektów handlowych i biurowych niż wynika to z oczywistego wdrożenia usprawnienia.
Czego niechcący dowiodło szefostwo dużej firmy
Jednak każdy, kto w tym podszczypywaniu kierownictwa EPP dopatruje się słów nagany, jest w błędzie. Fakt doszukiwania się przy każdej okazji możliwości dołączenia do „zielonej rewolucji” i CSR jest nader symboliczny.
Jeszcze kilka lat temu eksperci od społecznej odpowiedzialności głowili się, czy polskie firmy wiedzą, czym jest CSR oraz czy chcą podejmować w jego kierunku działania. Dzisiaj widzimy, że są wielkie firmy przeliczające nawet oczywiste oszczędności na 8,5 drzewa rocznie. Te 8,5 może być symbolem triumfu idei Zielonej Rewolucji, która to idea już, jak widać, już zazieleniła się w głowach menedżerów.
Dla szefów EPP można mieć tylko taką prostą radę z zakresu marketingu. Na drugi raz niech nie piszą o ocaleniu 8,5 drzewa rocznie. Niech napiszą, że przy okazji działania aplikacji będzie można uratować 85 drzew w ciągu 10 lat. Niby to samo, ale nie to samo – wyobraźnia! Bo 85 drzew to już las. Malutki, bo malutki, ale jednak. W końcu, jeśliby zsumować podobne działania innych firm, to w ciągu dekady mówilibyśmy o puszczy.
Ponadto sami szefowie firmy objawią się jako ludzie myślący dalekosiężnie, hen, w perspektywie dekad. I jednak niech piszą w takich przypadkach o dodatkowej korzyści, bo nikt nie uwierzy, że wdrażali aplikację powodowani również przemożną chęcią ratowania ośmiu i pół drzewa rocznie.
Na konto sukcesu mogą sobie zapisać, że te ich 8,5 ma szansę stać się polskim symbolem triumfu idei CSR, ESG i „zielonej rewolucji”. No i że wykazali się świadomością o wadze ekologii.