Energetyka jądrowa nie jest odpowiedzią na zmianę klimatu. W porównaniu z energią ze słońca i wiatru jest zbyt droga, a nowe instalacje buduje się zbyt długo. To jedne z kluczowych wniosków ukazującego się dziś polskiego tłumaczenia fragmentów Raportu o stanie światowego przemysłu jądrowego.
Skrupulatny przegląd stanu wszystkich reaktorów na świecie przeprowadzony w Raporcie prowadzi do interesujących wniosków. Udział energetyki jądrowej w globalnej produkcji energii elektrycznej systematycznie spada – z najwyższego poziomu 17,5% w 1996 r. do 10,15% w roku 2018. Od sześciu lat na całym świecie spada także liczba jednostek w budowie, od 68 reaktorów na koniec 2013 r. do 46 w połowie 2019 r., z czego 10 w Chinach. W związku z tym flota reaktorów jądrowych starzeje się. Średnia wieku reaktorów wynosi dziś ponad 30 lat.
– Energetyka jądrowa najlepsze czasy ma dawno za sobą. 40 lat temu budowano na świecie ponad 230 reaktorów. Dziś niewiele więcej niż 1/5 tej liczby. Obecnie lepsze i bezpieczniejsze perspektywy rysują się przed firmami, które zajmują się rozbiórką reaktorów i zarządzaniem radioaktywnymi odpadami niż przed tymi, które reaktory budują – powiedział w Warszawie na spotkaniu z dziennikarzami Mycle Schneider, międzynarodowy ekspert ds. energetyki.
Energetyka odnawialna zamiast jądrowej
Wobec obserwowanych już gołym okiem skutków kryzysu klimatycznego, w niektórych krajach powróciło pytanie o rolę energetyki jądrowej. W USA koszt megawatogodziny energii elektrycznej wytworzonej z nowej elektrowni atomowej jest od 2 do 5 razy większy niż energii z paneli fotowoltaicznych i od 2 do 6 razy większy niż energetyki wiatrowej na lądzie. Trendy wskazują, że energetyka odnawialna i magazyny energii będą tanieć a energetyka jądrowa wręcz przeciwnie. W ciągu ostatniej dekady uśrednione koszty produkcji energii słonecznej w skali przemysłowej spadły o 88%, wiatrowej o 69%, podczas gdy koszty produkcji energii jądrowej wzrosły o 23%.
Ponadto w kontekście ochrony klimatu coraz istotniejszym czynnikiem staje się czas. Wg danych zaprezentowanych w Raporcie budowa nowej elektrowni jądrowej trwa od 5 do 17 lat dłużej niż budowa elektrowni słonecznej lub wiatrowej na lądzie. – Zastępowanie elektrowni węglowych i gazowych drogim oraz powolnym w budowie atomem, a nie szybką i tanią energią odnawialną oznacza, że koniec końców więcej CO2 dostanie się do atmosfery – dodaje Schneider.
Wnioski z raportu mają również znaczenie dla polskiej dyskusji o ochronie klimatu. – Konsekwencje Porozumienia Paryskiego są takie, że kraje wysoko rozwinięte, w tym Polska, muszą odejść od węgla do 2030 roku. Nawet według nazbyt optymistycznych założeń rządu pierwszą elektrownię jądrową uruchomimy w 2033 roku. Program jądrowy w Polsce trwa od 2009 roku. Bez rezultatów. Dalsze łudzenie się fatamorganą energetyki jądrowej w Polsce to prosta droga do dłuższej zależności od węgla – wnioskuje dr Andrzej Kassenberg z Instytutu na rzecz Ekorozwoju.
Ukazujący się co roku Raport liczy ponad 300 stron i jest uznawany za jedno z najlepszych źródeł wiedzy o sytuacji w cywilnym przemyśle jądrowym. Bazuje na wiedzy autorów i autorek z trzech kontynentów. W Polsce po raz pierwszy publikowane jest tłumaczenie jego obszernych fragmentów. O najnowszej edycji pisały już m.in. Reuters, AFP, Bloomberg, Le Figaro, Spiegel Online i HuffPost.
– Publikacja trafia do czytelników i czytelniczek w Polsce w szczególnym momencie dyskusji o przyszłości polskiej energetyki. Coraz większa część społeczeństwa zdaje sobie sprawę z groźby katastrofy klimatycznej. Inwestowanie w węgiel dawno przestało się opłacać. Europejski Zielony Ład prowadzi nas prostą drogą do odejścia od paliw kopalnych. Niektórzy postrzegają atom jako alternatywę, a nią tak naprawdę z wielu powodów nie jest. Niniejsza publikacja, analizując w sposób kompleksowy światowe trendy w energetyce jądrowej, pozwala odpowiedzieć na wiele pytań dotyczących atomu i mamy nadzieję, że tym samym przyczyni się do fachowej dyskusji na ten temat – wyjaśnia Joanna Maria Stolarek, dyrektorka biura Fundacji im. Heinricha Bölla w Warszawie.