Krzysztof Przybył: Czego nie wie górnik?

Krzysztof Przybył, prezes Fundacji Polskiego Godła Promocyjnego „Teraz Polska”

Obrazek od lat nieoglądany w polskich mediach – protesty i żądania górników (tym razem zażegnane) – sprzągł się z początkiem kampanii prezydenckiej. Nie chcę być złym prorokiem, ale sądzę, że takie protesty staną się częstsze, niezależnie, jaką drogę polityki energetycznej wybierze Polska – uważa Krzysztof Przybył, prezes Fundacji Polskiego Godła Promocyjnego „Teraz Polska”.

Górnikom trudno przyjdzie zaakceptować szybkie odejście od węgla, zaś odkładanie procesu transformacji w nieskończoność zwiększać będzie oczekiwania płacowe. Politycy powinni wziąć głęboki oddech i powiedzieć: wspólnie zastanówmy się, jak zamknąć rozdział w historii naszej energetyki. Tym bardziej, że to zamknięcie Unia jest w stanie hojnie sfinansować.

Na razie Polacy wiedzą, że węgiel jest passe. Że węgiel to trucizna. Oczywiście, tyle w tym prawdy, co w każdym uproszczeniu. Bowiem ekologiczne technologie węglowe, stosowane na świecie, są faktem – jednak trudno wymagać, by obywatel znał arkana energetyki. Polacy już pogodzili się z tym, że od węgla trzeba będzie odejść. No, dobrze, ale co dalej? Na to nie daje im odpowiedzi nikt: ani unijni lobbyści, ani nasi politycy, ani dziennikarze, którzy wolą skupiać się na zagrożeniach związanych z węglem, a nie na tym, czym go zastąpić.

Postawmy się teraz w sytuacji górników. Oni słyszą, że kopalnie odejdą w przeszłość. Nie wiedzą, kiedy to się stanie, na jakich warunkach, co będzie z nimi i ich rodzinami. Ogólnikowe zapewnienia, że Unia Europejska sfinansuje jakieś programy, są równie krzepiące, co enigmatyczne: „będzie dobrze”. Słyszą również, że na razie wszystko zostaje po staremu, że mają dalej fedrować, że z tym odejściem od węgla, to „się zobaczy”. Skoro wszystko zostaje po staremu, to chcą podwyżek – koszty życia wszak rosną. Podwyżek? Podnosi się wielki krzyk, że oto schodząca branża, która generuje koszty, żąda jakiś przywilejów. Zagmatwane i nielogiczne? W rzeczy samej. Trudno oczekiwać, by logikę znaleźli w tym sami górnicy.

Odejście od energetyki opartej na węglu będzie kosztowne. I warto, by pewna, wcale nie najmniejsza część tych kosztów poszła na skuteczną edukację. Także skierowaną konkretnie do tych, którzy już czują się rozżaleni, a niedługo będą czuli się napiętnowani jako hamulcowi nowoczesności. Właśnie do górników. W tej chwili nie wiedzą, jaka będzie ich przyszłość. Może warto, wszak nie po raz pierwszy, by już myśleli o przebranżowieniu? Może będą mieli na to kilka albo kilkanaście lat?
Coroczne wybory – a to samorządowe, a to parlamentarne, a to prezydenckie – to dobry pretekst, aby odkładać trudne decyzje. Problemy same się rozwiązują jedynie w marzeniach urzędników, a w rzeczywistości tylko narastają i się komplikują. Nie inaczej będzie z polskim górnictwem.

Nadciąga kryzys gospodarczy i optymistyczne wypowiedzi premiera oraz ministrów nie są, niestety, bardziej przekonujące, niż twarde dane statystyczne. A te są coraz bardziej niepokojące. Dopuszczenie do tego, by problem polskich kopalń osiągnął apogeum w trakcie kryzysu, jest lekkomyślnością i polityczną, i ekonomiczną. Czy warto podjąć takie ryzyko?

Krzysztof Przybył, prezes Fundacji Polskiego Godła Promocyjnego „Teraz Polska”

Źródło: https://natemat.pl/blogi/krzysztofprzybyl/300377,czego-nie-wie-gornik