„Ze świata nauki docierają do nas często sprzeczne informacje. Z jednej strony płyną doniesienia o tym, że umiarkowane i regularne spożycie alkoholu może przynosić ludziom pewne korzyści zdrowotne (np. zmniejszać ryzyko zawału serca), ale z drugiej płyną też doniesienia, że już jeden kieliszek alkoholu dziennie może zwiększać ryzyko zachorowania na raka (m.in. układu pokarmowego). W efekcie wielu ludzi zadaje sobie pytanie: pić czy nie pić? A jeśli już pić, to czy istnieje bezpieczna dawka i ile ona wynosi?” – mówi w rozmowie z RaportCSR.pl Kazimierz Pierzchała, ks. kanonik, dr nauk biblijnych, dr hab. pedagogiki resocjalizacyjnej, prof. nadzw. KUL.
W kościele katolickim sierpień jest nazywany miesiącem trzeźwości. Czy to oznacza, że w najbliższych tygodniach powinniśmy nie pić alkoholu, a może ograniczyć jego spożycie?
W ostatnią niedzielę lipca w Kościołach odczytano tekst apelu Zespołu Konferencji Episkopatu Polski ds. Apostolstwa Trzeźwości i Osób Uzależnionych. Sierpień przeżywamy w Kościele jako miesiąc abstynencji. Obchodzimy także 25-lecie Stowarzyszenia Wesele Wesel, czyli małżeństw, które miały przyjęcia bezalkoholowe, 40-lecie Krucjaty Wyzwolenia Człowieka i 45-lecie Anonimowych Alkoholików w Polsce.
Inicjatywa podejmowana przez Kościół to odpowiedź na realny problem, który dotyka dużej części społeczeństwa. Sierpień w Polsce od wielu lat przeżywany jest jako miesiąc abstynencji, w którym wielu naszych rodaków powstrzymuje się całkowicie od spożywania alkoholu. Niektórzy wpisują się do ksiąg trzeźwościowych wystawionych w tym czasie w kościołach, inni podejmują takie postanowienie tylko w swoim sercu.
Odpowiadając na pytanie, to każdy człowiek posiada wolną wolę, dającą prawo, możliwość podejmowania osobistych decyzji. Samo „picie alkoholu”, jego ograniczenie, zmniejszenie, abstynencja jest wyłącznym prawem każdego człowieka. Człowiek przestrzegający przykazania, wynikające z bycia chrześcijaninem winien brać pod uwagę zalecenia Kościoła, ale nikt nie nakaże, aby z czegoś zrezygnować, jeżeli sami nie zechcemy tego uczynić „dla siebie”, dla rodziny, bliskich i otoczenia. Dobrze byłoby, aby w miesiącu sierpniu powstrzymać się od spożycia, a przynajmniej ograniczyć się, zwłaszcza że w naszym kraju według Ministerstwa Zdrowia w Polsce żyje około 600-700 tys. alkoholików – 2% społeczeństwa. Tych jednak, którzy nadużywają, a alkoholikami nie są, jest znacznie więcej. To aż 12% Polaków. Piją i niszczą sobie zdrowie, czasem – życie.
Sierpień jako miesiąc abstynencji jest przeżywany od 1984 roku, ze względu na przypadające w tym czasie święta maryjne i rocznicę odnowienia Jasnogórskich Ślubów Narodu. To zachęta do podjęcia chociaż miesięcznej abstynencji w intencji trzeźwości narodu, umiłowania Ojczyzny oraz dania świadectwa życia w wolności od jakichkolwiek używek i uzależnień.
Jesteśmy w środku sezonu urlopowego – wolny czas zachęca do sięgania po napoje alkoholowe częściej i większej ilości, nawet już od rana. Jesteśmy też namawiani do picia przez znajomych, z którymi spędzamy wakacje. To może skłaniać do podejmowania ryzykownych decyzji, na przykład nad wodą. Jak należy pić alkohol w czasie wolnym, żeby to picie nie było ryzykowne i szkodliwe dla nas i dla innych?
Współcześnie alkoholizm urósł do rozmiarów choroby cywilizacyjnej. Dlatego mówiąc o skutkach picia alkoholu, częściej ma się na myśli negatywne konsekwencje jego spożywania. Uzależnienie prowadzi do utraty kontroli nad własnym życiem. Wpływa niekorzystnie na zdrowie fizyczne, psychiczne, sytuację rodzinną, społeczną, zawodową. Skutki alkoholizmu dotkliwie odczuwają także bliscy osób w nałogu, w szczególności ich partnerzy i dzieci.
Alkohol pity w nadmiarze jest trucizną. Skutkami nadużywania alkoholu mogą być zarówno (teoretycznie niezbyt groźna) anemia, ale i zagrażające życiu choroby nowotworowe. Nadmierne picie alkoholu może prowadzić również do zaburzeń psychicznych, takich jak np. psychoza alkoholowa.
Zgodnie z badaniami, codzienne picie alkoholu w małych dawkach nie szkodzi zdrowym, dorosłym osobom, a nawet ma korzystny wpływ na organizm i samopoczucie. Niemniej jednak alkohol jest substancją psychoaktywną, toksyczną i uzależniającą. Łatwo przekroczyć granicę, za którą jego spożycie staje się śmiertelnie niebezpieczne.
Czy picie w wolnym czasie to patologia? W Polsce raczej powszechna norma. Nie trzeba być zbytnio spostrzegawczym, by zauważyć, że kiedy tylko większość z nas ma odrobinę wolnego, najchętniej zaczyna ten czas od wychylenia czegoś głębszego. A potem chętnie sięga po kolejny kufel lub kieliszek, a potem kolejny… W efekcie urlopowy lub weekendowy wyjazd to jedna wielka alko-impreza, która kończy się dopiero w dniu powrotu do pracy.
W ogóle istnieje problem Polaków ze zorganizowaniem sobie „wolnego czasu” bez alkoholu, co widać zwłaszcza w czasie wakacyjnym. Wiele zdarzeń z naszego życia społecznego i politycznego pokazuje, że stosunek dorosłych do alkoholu jest fatalny. A to oczywiście odbija się na zachowaniach młodzieży. Bo przykład to jeden z najważniejszych czynników kształtujących młodego człowieka.
Odpowiadając na pytanie: nie ma na to mądrych.
W Polsce najpopularniejszym napojem alkoholowym jest piwo – odpowiada za prawie 70 % konsumpcji. Jednocześnie z najnowszych badań Instytutu IBRiS wynika, że prawie połowa Polaków nie traktuje go jednoznacznie za alkohol. Piwo może być reklamowane, sponsoruje wydarzenia muzyczne i sportowe – kojarzy się z pozytywnymi emocjami, a nie z alkoholem etylowym, który przecież zawiera. Czy takie powszechne „obłaskawienie” piwa może być groźne dla społeczeństwa?
Picie piwa może przynosić korzyści – oczywiście tylko wtedy gdy będzie spożywać się je w umiarze. Jedna bądź dwie butelki w tygodniu, na pewno nie zaszkodzą. Badania nad składem złocistego płynu dowiodły, że jest bogatym źródłem protein, przeciwutleniaczy i witamin, w szczególności tych z grupy B, które przyspieszają przemianę materii, ale mają także korzystny wpływ na prawidłowe funkcjonowanie układu nerwowego. W jego składzie znaleźć można także liczne mikroelementy, między innymi wapń, potas, magnes, krzem i wiele innych wywierających korzystny wpływ na funkcjonowanie organizmu. Dzięki bogatej zawartości witamin, pierwiastków śladowych oraz wody, piwo może być traktowane jako napój izotoniczny, który szybko wyrównuje poziom wody i elektrolitów – szczególnie w upalne dni „uciekają” z organizmu wraz z potem, lub podczas wysiłku fizycznego.
Niestety piwo jest wysoce kaloryczne, bogate w cukry, a przede wszystkim ma w sobie alkohol. Piwo jest produktem kalorycznym, co ma szczególne znaczenie dla osób, które walczą z nadwagą.
Ile można wypić piwa dziennie?
- dziennie można przyjąć 40 g czystego alkoholu, czyli 2 piwa po 0,5 litra;
- w tygodniu nie należy przyjmować więcej niż 280 g czystego alkoholu, czyli 13 piw;
- pijąc okazjonalnie, nie powinno się przyjmować więcej niż 60 g czystego alkoholu, czyli 3 piw.
Trzeba jednak pamiętać, że są to górne normy. Każda regularna potrzeba wypicia alkoholu, nad którą nie daje się zapanować, powinna stanowić sygnał, że coś niedobrego dzieje się w organizmie.
Część osób pijących piwo jest przekonana, że uzależnienie od piwa jest mniej niebezpieczne niż w przypadku mocniejszych alkoholi. Piwo, które uchodzi za alkohol lekki i bezpieczny (tak też jest reklamowane), również jest niebezpieczne. Skutki picia piwa w zbyt dużych dawkach są analogiczne jak w przypadku nadużywania wódki czy wina.
Piwo uzależnia. Ta teza nie podlega dyskusji. Pijący piwo mogą sobie zafundować alkoholizm całkiem niepostrzeżenie, właśnie przez powtarzane bezrefleksyjnie komunały o małej zawartości alkoholu, niskiej szkodliwości piwa itp.
Warto wprost wskazać na szkodliwość piwa. Na organizm ma ono ogromny wpływ. Na co szkodzi piwo?
- sprzyja tyciu: czysty alkohol jest prawie tak samo kaloryczny jak tłuszcz, a w przypadku piwa dochodzi do tego jeszcze cukier prosty (maltoza), powstały w procesie fermentacji;
- działa szkodliwie na trzustkę: piwo ma bardzo wysoki indeks glikemiczny;
- nadużywanie piwa powoduje bolesność trzustki, może także zmniejszyć wydzielanie enzymów trawiennych;
- niszczy wątrobę: odpowiada ona za detoksyfikację alkoholu; proces ten powoduje jednak z czasem niewydolność wątroby, a jej otłuszczeniu sprzyja maltoza;
- sprzyja odwodnieniu;
- może prowadzić do pojawienia się zespołu jelita drażliwego;
- drożdże z piwa zaburzają mikrobiotę jelita grubego.
Tutaj już nie chodzi o to, czy codzienne picie piwa szkodzi . Na pytanie, czy piwo szkodzi zdrowiu, odpowiedź może być tylko jedna: TAK. I szkodliwość ta pojawia się nie tylko u tych osób, które piją piwo codzienne, ale także u tych, którzy sięgają po nie z nieco mniejszą częstotliwością. Jedno piwo tygodniowo z pewnością większości nie zaszkodzi, jedno dziennie – na pewno tak.
A jak się ksiądz zapatruje na rosnącą popularność piw bezalkoholowych? Z jednej strony należy cieszyć się, że ktoś może ograniczyć ilość spożywanego alkoholu, ale czy nie istnieje ryzyko, że takie piwo będą na przykład piły dzieci, które po dorośnięciu zamienią wersję bezalkoholową na tradycyjne piwo? Czy nie jest to sposób na wyrobienie nawyku sięgania po piwo, czyli alkohol?
Piwo bezalkoholowe często jest obiektem kpin i żartów. W naszym społeczeństwie utarło się przekonanie, że piwo bezalkoholowe piją tylko osoby prowadzące auto oraz kobiety karmiące. Jednak ten popularny trunek, który jest źródłem wielu witamin, może mieć dobroczynny wpływ na organizm dorosłego człowieka.
Styl życia Polaków w ciągu ostatnich lat dość mocno się zmienił. Coraz większa grupa osób stawia na zdrowe odżywianie i aktywność fizyczną, a do tego piwo nie bardzo pasuje. W tej sytuacji na rynek wprowadzanych zostaje coraz więcej piw bezalkoholowych, które nie dość, że nie zawierają w ogóle alkoholu, to do tego są zdrowsze i zdecydowanie mniej kaloryczne niż tradycyjne piwo, a przy tym nie tracą jego smaku.
Piwo bezalkoholowe posiada te same składniki, co jego alkoholowy odpowiednik. Istotny jest fakt, że piwa bezalkoholowe mają obniżoną wartość kaloryczną, zawierają dwa razy mniej kalorii niż piwa z alkoholem. Jest źródłem przeciwutleniaczy, poprzez hamowanie procesów starzenia, zapobieganie nowotworom oraz innym chorobom, przyśpieszanie regeneracji mięśni – to zasługa przeciwutleniaczy.
Krzysztof Brzózka, prezes PARPA uważa, że jeśli młody człowiek dziś kupuje piwo bezalkoholowe, to można się spodziewać, że w przyszłości będzie kupował piwo z alkoholem. Odpowiadając na zapytania sieci handlowych o sprzedaż piwa bezalkoholowego nieletnim stwierdza, że zgodnie z prawem nie można odmówić 12 czy 13-latkowi sprzedaży piwa bezalkoholowego. I dodaje, że w przypadku niepijących alkoholików jest się czego bać, bo mąż pijący dziś codziennie piwo bezalkoholowe w końcu może sięgnąć po piwo z alkoholem.
Sięgając po piwo, które ma na etykiecie napis „bezalkoholowe”, trzeba jednak uważać. Dziś taką definicją – zgodnie z prawem i normami – mogą się posługiwać marki złotego napoju, które ma do 0,5 proc. alkoholu. Niby nic, ale dla kierowców, kobiet w ciąży czy osób chorych może mieć kolosalne znaczenie i nieciekawe skutki. Jeśli ktoś nie ma problemów ze zbyt dużą masą ciała, to tak. Mimo wszystko trzeba pamiętać, że szklanka piwa bezalkoholowego to są dwie łyżeczki cukru.
Sprzedaż osobom nieletnim tzw. piwa bezalkoholowego (o zawartości alkoholu w stężeniu nieprzekraczającym 0,5%) może budzić wątpliwości wychowawcze oraz może naruszać cele ustawy (z dnia 26 października 1982 r. o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi, Dz. U. z 2016 r. poz. 487, ze zm.) związane z profilaktyką i rozwiązywaniem problemów alkoholowych szczególnie wśród dzieci i młodzieży, gdyż spożywanie przez dzieci oraz młodzież piwa bezalkoholowego – moim zdaniem − wyrabia nawyki konsumpcji piwa w życiu dorosłym.
Alkohol jest związany z ludzkością od zarania dziejów. Towarzyszy nam podczas ważnych wydarzeń, wieńczymy nim sukcesy, spędzamy radosne chwile, jest także obecny w liturgii Kościoła. Z drugiej strony wiemy jak wiele zła jest w stanie wyrządzić. W jaki sposób powinniśmy sięgać po alkohol, aby tej drugiej groźnej twarzy nigdy nie pokazał?
Pierwsze przekazy o warzeniu i spożywaniu piwa pochodzą z ok. 4000 r. p.n.e., z terenów Mezopotamii. Piwo występowało w Eposie o Gilgameszu, natomiast w Kodeksie Hammurabiego poświęcono mu aż 4 paragrafy. Alkohol spożywali starożytni Egipcjanie, którzy przejęli technologię jego warzenia z Babilonii. Alkohol pojawił się również w egipskich dziełach Zosimosa z Panapolis, który żył na przełomie III/IV w. p.n.e.
Ze świata nauki docierają do nas często sprzeczne informacje. Z jednej strony płyną doniesienia o tym, że umiarkowane i regularne spożycie alkoholu może przynosić ludziom pewne korzyści zdrowotne (np. zmniejszać ryzyko zawału serca), ale z drugiej płyną też doniesienia, że już jeden kieliszek alkoholu dziennie może zwiększać ryzyko zachorowania na raka (m.in. układu pokarmowego). W efekcie wielu ludzi zadaje sobie pytanie: pić czy nie pić? A jeśli już pić, to czy istnieje bezpieczna dawka i ile ona wynosi?
„Aby utrzymać ryzyko szkód zdrowotnych wynikających ze spożycia alkoholu na niskim poziomie najbezpieczniej jest pić nie więcej niż 14 porcji alkoholu na tydzień” – czytamy w rekomendacjach opublikowanych przez rząd Wielkiej Brytanii, które zostały opracowane przez ekspertów medycznych na podstawie przeglądu aktualnych badań naukowych z całego świata, a także po szerokich, międzynarodowych konsultacjach. Porcja alkoholu, według brytyjskich rekomendacji, to taka ilość piwa, wina lub napojów spirytusowych, która zawiera 10 ml lub 8 g czystego alkoholu etylowego.
„Nie ma całkowicie bezpiecznej, nie niosącej żadnego ryzyka dla zdrowia ilości alkoholu. Można jedynie mówić o ilości, z którą wiąże się niskie ryzyko” – czytamy w brytyjskich dokumentach rządowych.
Na koniec warto przypomnieć, że wyróżnia się cztery różne modele spożywania alkoholu – poza abstynencją – w zależności od intensywności picia. Poza opisywanym już piciem o niskim ryzyku szkód, jest jeszcze picie ryzykowne, picie szkodliwe i uzależnienie od alkoholu.
Jak pić bezpiecznie alkohol? Najbardziej oczywistą regułą jest umiar. Człowiek z klasą jest w stanie panować nad sobą i swoimi impulsami, wobec czego nie wypija takich ilości alkoholu, których wstydziłby się kolejnego dnia. Pismo Święte wielokrotnie mówi o tym, że korzystanie z alkoholu ma być na poziomie słowami „[…] czy jecie, czy pijecie, czy cokolwiek innego czynicie, wszystko na chwałę Bożą czyńcie […]” (1 Kor 10,31). Korzystanie z alkoholu może być także oddawanie chwały Bogu, tak aby było pewne, że Jezus jest na pierwszym miejscu. Każda sfera, w tym i ta powinna być przepełniona miłością do Chrystusa. Należy pamiętać również słowach Pisma Świętego, Księgi Rodzaju „Melchizedek zaś, król Szalemu, wyniósł chleb i wino; a [ponieważ] był on kapłanem Boga Najwyższego, błogosławił Abrama […]” (Rdz 14,18-19).