CSR to kompleksowe działania, które obejmują wszystkie obszary działalności firmy. Czyli nie można na zewnątrz komunikować wizerunku etycznej firmy i zatrudniać pracowników na czarno. Nie można deklarować ochrony przyrody i wycinać lasy deszczowe. Bo jeśli CSR zostaje sprowadzony do programu promocyjnego to wcześniej czy później tak budowany wizerunek runie jak domek z kart. Przekonała się o tym firma Avon, która w przededniu finału swojej akcji Dzień Różowej Wstążki – Razem Przeciw Rakowi Piersi” musiała tłumaczyć się ze zwolnienia kobiety chorej na raka piersi.
W sobotę 10 czerwca była pracownica Avon Patrycja Frejowska opublikowała dramatyczny wpis na swoim profilu FB: Różowa wstążka Avon w praktyce – wyrzucono mnie z pracy dla tej firmy dwa dni po tym, jak dowiedziałam się, że mam raka piersi – o czym w AVON Polska wiedziano. Stało się to zanim onkolog wystawił mi zwolnienie. Mój kontrakt kończył się w lipcu, dwa miesiące przed jego końcem, oficjalny powód – „niewystarczający poziom multitaskingu”. Firma zaoszczędziła na wyrzuceniu mnie 30 dni płatnego zwolnienia, potem finansową opiekę nade mną przejąłby przecież ZUS. Osoby odpowiedzialne za optymalizację kosztów, powinny być z siebie dumne. Nie wydali na moją chorobę ani złotówki. Zostałam więc z rakiem, bez pracy i środków do życia – tak pomógł mi Avon, szczycący się zaangażowaniem w walkę z rakiem piersi (…)
Na odzew internautów nie trzeba było długo czekać – post udostępniono ponad 10 tysięcy razy, a na firmę Avon posypała się lawina negatywnych komentarzy i nawoływania do bojkotu konsumenckiego. Sytuacja dla firmy tym bardziej przykra, że wczoraj miał miejsce finał kampanii AVON kontra Rak Piersi, uświadamiającej Polkom, że rak to nie wyrok, a jego wczesne wykrycie pozwala na pełne wyleczenie…
Na szczęście Avon nie zamiótł sprawy pod dywan i już w sobotę ukazał się komentarz firmy, w którym zapewnia: ponownie nawiążemy kontakt i dołożymy wszelkich starań, by Pani, która z nami współpracowała, jak najszybciej otrzymała stosowne wsparcie. Kolejnego dnia na profilu firmowym Avon pojawiły się przeprosiny, których zabrakło w oficjalnym stanowisku: Jest nam bardzo przykro z powodu okoliczności, w jakich znalazła się Pani Patrycja. Jednocześnie przepraszamy za brak oczekiwanej reakcji. Ta historia wiele nas nauczyła i zrobimy wszystko, aby uniknąć podobnych sytuacji w przyszłości. Niestety w międzyczasie na profilu FB firmy pojawiły się kolejne historie byłych pracownic: Teresy Rakowskiej i Grażyny Kaczmarzyk, które również zostały bez wsparcia pracodawcy (Avonu) po zachorowaniu na raka.
Dzisiaj firma Avon opublikowała następujące oświadczenie:
W nawiązaniu do informacji opublikowanych przez Panią Patrycję chcemy przekazać, że nawiązaliśmy bezpośredni kontakt i nie zostawimy Pani Patrycji bez pomocy. Jest nam bardzo przykro z powodu okoliczności, w jakich znalazła się Pani Patrycja. Jednocześnie przepraszamy za brak oczekiwanej reakcji. Ta historia wiele nas nauczyła i zrobimy wszystko, aby uniknąć podobnych sytuacji w przyszłości.
Pragniemy też podkreślić, że kiedy firma dowiaduje się o chorobie nowotworowej obecnego lub byłego pracownika podejmuje działania w celu udzielenia możliwej pomocy. W tym zakresie AVON współpracuje z Fundacją Onkologiczną Alivia, której przekazuje wsparcie finansowe.
Jeśli o mnie chodzi – wierzę, że ta sytuacja zmieni sposób zarządzania w Avon na bardziej odpowiedzialny. Mam nadzieję, że stanie się też przykładem dla innych: jak ważne jest aby zasady społecznej odpowiedzialności biznesu były nie tylko hasłem. CSR musi być wdrażany systemowo, stać się sposobem zarządzania organizacją, żeby mógł przynosić pozytywne efekty biznesowe i wizerunkowe. A jeśli tego systemowego podejścia brakuje? Sytuacja kryzysowa może przyćmić całe lata pozytywnych działań.
Natalia Witkowska