Polacy segregują szkło na potęgę. Objęcie szklanych butelek systemem kaucyjnym jest zbędne i zaszkodzi małym sklepom

Włączenie butelek szklanych jednorazowego użytku do systemu kaucyjnego, to rozwiązanie najgorsze z możliwych – alarmują Polska Izba Handlu i 16 organizacji branżowych. Objęcie butelek tej frakcji kaucją uderzy w właścicieli mniejszych sklepów, a patrząc na skalę recyklingu butelek szklanych – jest zbędne, a nawet szkodliwe.

Ministerstwo Klimatu i Środowiska opublikowało założenia do projektu ustawy, która ma wprowadzić system kaucyjno-depozytowy dla opakowań. Zakładają, że do systemu kaucyjnego wejdą puszki aluminiowe do 1 litra pojemności, butelki szklane wielo- i jednorazowego użytku do 1,5 litra i butelki z tworzywa sztucznego, czyli butelki PET, do 3 litrów.

Do systemu będą zobowiązane przystąpić sklepy o powierzchni powyżej 100 m kw., te do 100 m kw. będą do niego wstępować dobrowolnie. Opakowania po napojach będzie można zwracać też w butelkomatach. Kupując napój, będziemy uiszczać kaucję za butelkę i aby ją odzyskać, trzeba będzie oddać ją do butelkomatu lub właściwej placówki handlowej.

Zamiast półek z towarem – maszyny do butelek

O ile plastikowe butelki nie zajmują dużo miejsca, o tyle zbiórka szklanych butelek może być potężnym problemem dla właścicieli małych i średnich sklepów. Po pierwsze, powierzchnia, logistyka, bezpieczeństwo i koszty. Trudno w niewielkim sklepie instalować butelkomaty bez szkody dla półek z towarem.

Także składowanie butelek szklanych wymaga wydzielenia dużej powierzchni. Butelki trzeba zabezpieczyć przed uszkodzeniem, szczególnie, że stłuczona może być zagrożeniem z punktu widzenia BHP (np. powodować rany). Do tego dochodzi uciążliwa sprawozdawczość. No i zakup kosztownych urządzeń do zbiórki opakowań.

Klienci pójdą do większych sklepów

Po drugie – utrata klientów. Skoro dla mniejszych sklepów wejście w tak bardzo kłopotliwy system będzie dobrowolne, to najpewniej ich właściciele w system nie wejdą. Wyobraźmy sobie jednak klienta, który ma do zwrotu butelki, a chce jeszcze kupić bułki i serek waniliowy. Przecież nie będzie szedł do dwóch sklepów, aby w jednym oddać butelki, a w drugim kupić jedzenie. Pójdzie do jednego, większego, w którym i odda, i kupi.

Polska Izba Handlu (PIH), najszersza reprezentacja handlu w Polsce, wraz z 16 organizacjami branżowymi napisała w kaucyjno-szklanej sprawie list do premiera Mateusza Morawieckiego oraz ministrów: Anny Moskwy, z resortu Klimatu i Środowiska i Waldemara Budy, z resortu Rozwoju i Technologii. Zaapelowano w nim o pozostawienie jednorazowych butelek szklanych w systemie gminnym i wyłączenie ich z planów objęcia systemem kaucyjnym. W liście tym PIH użyła argumentów w skrócie wyżej przytoczonych.

Polacy powszechnie segregują szkło. I po co to niszczyć?

Dodatkowo Izba zwróciła uwagę, że w Polsce, w gminnych systemach zbiórki i segregacji odpadów opakowaniowych, wysokość recyklingu opakowań szklanych wynosi, według GUS, około 70 procent. Możliwe jednak, że więcej – wyniki sondażu zrobionego przez Instytut Badań Pollster dla „Super Express” ujawniły, że już teraz ok. 90 proc. Polaków dokonuje recyklingu opakowań szklanych. Co wspomaga opinie ekspertów, że włączenie butelek szklanych jednorazowego użytku do systemu kaucyjnego zniechęci Polaków do segregacji przy użyciu pojemników gminnych i rykoszetem uderzy w handel detaliczny.

Polska bardziej unijna niż sama Unia Europejska?

Projektanci ustawy powołują się na unijną Dyrektywę SUP 2019/904. Handlowcy, producenci i eksperci jednak przypominają, że podstawowym celem ustawy i implementowanej przez nią Dyrektywy, powinna być zbiórka opakowań z tworzyw sztucznych. Co akurat jest godne pochwały, choć i tutaj diabeł tkwi w szczegółach.

Eksperci, m.in. z Warsaw Enterprise Institute i Instytutu Staszica, podkreślają, że Unia nie wymaga takiej zbiórki szkła i że w Europie zaledwie 3,1 proc. opakowań szklanych objęte zostało systemem kaucyjnym. Także ze względu na poważne koszty i utrudnienia, jaki ów system powoduje. Mówiąc krótko, Polska chce być bardziej unijna, niż Unia.

Czeski film, czyli kto sobie rozbije butelkę na głowie

Około 40 proc. sprzedaży w Polsce odbywa się w małych, rodzinnych sklepach, którym przychodzi teraz prowadzić działalność w otoczeniu rosnących cen energii, inflacji, niestabilnych łańcuchów dostaw i tym podobnych zjawisk. Objęcie szklanych butelek jednorazowych kaucją może oznaczać, że właściciele małych, osiedlowych sklepów będą kalkulować, na kogo oddać głos w wyborach. Do przeprowadzenia kalkulacji nie będą potrzebować Excela, a jej wyniki są łatwe do przewidzenia.

Pewną popularnością cieszył się kiedyś u nas czeski film pt. „Butelki zwrotne”. Była to komedia. Sprawa butelek zwrotnych w polskim wykonaniu przypomina raczej inną czeską komedię: „Nikt nic nie wie”, który to tytuł stał się synonimem „nie wiadomo, o co chodzi”. Bo w sumie to za bardzo nie wiadomo, o co chodzi pomysłodawcom i po co wprowadzać szklane butelki jednorazowego użytku w system kaucyjny.

Źródło: Salon 24