Zrywajcie kartki z kalendarza

Prezydent USA John F. Kennedy w roku 1961 ogłosił, że w ciągu dekady Amerykanin postawi stopę na Księżycu. 3 listopada 2017 r. minister infrastruktury zapowiedział, że w ciągu roku Główny Inspektorat Transportu Drogowego (GITD) przejmie elektroniczny system poboru opłat, czyli e-myto, od prywatnego operatora – pisze w „Rzeczpospolitej” Prezydent Pracodawców RP Andrzej Malinowski.

 

– Kennedy wiedział, co mówi. Amerykanie wzięli się ostro do roboty. W lipcu 1969 r. pojazd Apollo 11 wylądował na Srebrnym Globie. A co się stanie w nocy z 2 na 3 listopada tego roku w centrali systemu poboru opłat? Prawdopodobnie pracownicy pozbierają swoje rzeczy, zgaszą światła i wyjdą. Liczyć na to, że ktoś ich zastąpi, to jak z wygraną w Lotto! Teoretycznie jest to możliwe – mówi  Andrzej Malinowski.

– Fakty są takie. Do godziny zero zostało mniej niż 50 dni. Tymczasem GITD dopiero w… ostatnich dniach sierpnia wybrał instytucję, która ma dokonać przejęcia! Zaledwie trzy tygodnie temu! Co w takim razie ludzie ministra porabiali przez 10 miesięcy? Zagapili się? Zapomnieli zdzierać kartki z kalendarza? Bo jeśli pracowali w pocie czoła, to efekty okazały się wyjątkowo mizerne – zastanawia się prezydent Pracodawców RP.

– Podobne wątpliwości ma Urząd Zamówień Publicznych. Z punktu widzenia przejrzystości wyboru sprawa wygląda co najmniej dziwnie. GITD wybrał Instytut Łączności – Państwowy Instytut Badawczy. Bez wątpienia zasłużoną i mającą sukcesy naukowe placówkę badawczo-rozwojową. Wyboru dokonano jednak nie w drodze publicznego przetargu, ale tzw. negocjacji bez ogłoszenia. Do GITD wpłynęła tylko oferta instytutu. Zasadne jest pytanie, czy to optymalny wykonawca tego zadania. Jego realizacja wymaga przecież dużego doświadczenia i skuteczności. System poboru opłat to skomplikowane połączenie sieci komputerowych i infrastruktury rozsianej po całym kraju. Trzeba serwisować bramownice, kamery, stacje nadawcze. Zorganizować pracę dziesiątek firm z wielu branż i różnych regionów. Prywatny operator, który w 2011 r. uruchomił ten cały system, obok doświadczenia miał wolną rękę w wyborze współpracujących firm – pisze.

– Państwo płaciło mu roczną opłatę za usługę i rozliczało z wyniku. Natomiast dla Instytutu, jako jednostki państwowej, wiążące są przepisy o zamówieniach publicznych. Jak ma on to wszystko pozałatwiać w 50 dni? Naprawdę, wyprawa na Księżyc to jest przy tym bułka z masłem. „Jeśli jest coś, czego nie potrafimy zrobić wydajniej, taniej i lepiej niż konkurenci, nie ma sensu, żebyśmy to robili i powinniśmy zatrudnić do wykonania tej pracy kogoś, kto zrobi to lepiej niż my” – to słowa Henry’ego Forda. Czy jest sens lepić na chybcika państwowego potworka? System poboru opłat przynosi państwu 5,5 mln zł dziennie. Po co ryzykować, że nagle stanie? – podkreśla Andrzej Malinowski.

– Lepiej, żeby rząd, resort infrastruktury i GITD, zamiast uprawiać biznesową partyzantkę, dobrze się do zamierzonych, acz dyskusyjnych zmian przygotowały. Zapewniły sobie dodatkowy czas na ustalenie, czego się chce i jak. Tak, aby system poboru opłat działał i przynosił przychody – jak dotychczas. Oby tylko pamiętać o zrywaniu kartek z kalendarza – radzi prezydent Pracodawców RP.

Źródło: https://www.rp.pl/Felietony/309169943-Zrywajcie-kartki-z-kalendarza.html