Wszyscy pszczoły znają i kochają

fot. Pixabay.com

Ekolodzy, pszczelarze i organizacje na rzecz ochrony środowiska apelują o podjęcie działań na rzecz ratowania pszczół. Coraz więcej firm decyduje się więc na ustawianie pasiek na dachach swoich siedzib.

W 2018 roku w Polsce wyprodukowano 22,3 tys. ton miodu – 48 proc. więcej niż w ciągu poprzednich 12 miesięcy. Blisko pięćdziesięcioprocentowy wzrost produkcji miodu w Polsce budzi podziw, szczególnie zestawiony z danymi unijnymi. Europejskie pszczoły w 2018 roku zwiększyły swoją efektywność o mniej niż 1 proc.

– W Polsce znajduje się blisko 1/10 wszystkich uli w Unii Europejskiej. Pod tym względem wyprzedzają nas jedynie Hiszpania i Rumunia – mówi Maria Krawczyńska, menedżer ds. Społecznej Odpowiedzialności Biznesu w Banku BNP Paribas. – Średnio, na każdym kilometrze kwadratowym Polski swój dom ma 5,2 pszczelich rodzin. W BNP Paribas mamy takich rodzin 9, co jest równoznaczne z liczbą uli na dachach naszych centrali w Warszawie oraz Rudzie Śląskiej. Funkcjonując w miastach nie chcemy zapominać o tym, że zgoda i bliskość z naturą to podstawa zdrowego trybu życia – dodaje.

Na początku sierpnia hotele dla pszczół otworzył we Wrocławiu także Carrefour Polska. Pojawiły się one na dachu hipermarketu przy ul. Gen. Hallera 52. To pierwsze schronienia dla tych pożytecznych owadów zamontowane przez sieć w mieście. Budowa „Pszczelich Hoteli” to inicjatywa Carrefour Polska w ramach globalnej strategii CSR firmy.

Program ochrony pszczół jest polską inicjatywą w ramach realizacji globalnej strategii CSR Grupy Carrefour, której jednym z filarów jest ochrona bioróżnorodności. Zobowiązania Grupy w tym obszarze stanowią wytyczne do działań realizowanych lokalnie, przez poszczególne oddziały krajowe sieci. Polską inicjatywą w tym obszarze jest między innymi rozwijana od kilku lat sieć „Pszczelich Hoteli”.

Pasieka powstała również we Wrocławiu na dachu biurowca Green2Day. Akcję zainicjowali pracownicy Ultimo, mając doświadczenie w organizowaniu wielu akcji i eventów w ramach społecznej odpowiedzialności biznesu. Do swojego najnowszego projektu, CSR Team Ultimo zaprosiło innych najemców biurowca, którzy również zainwestowali w pasiekę, by pomóc zagrożonemu gatunkowi. Jest to ich wspólny sukces, a dbanie o środowisko rozpatrują jako ważny element działalności.

– Zdajemy sobie sprawę, jak ważne są działania pozabiznesowe podejmowane przez firmy. Właśnie dlatego inicjujemy i wspieramy różnorodne akcje charytatywne oraz na rzecz ochrony środowiska. Cieszę się, że nasz pomysł postawienia uli na dachu Green2Day spotkał się z aprobatą pozostałych najemców biurowca i tak chętnie włączyli się w zainicjowaną przez nas akcję – komentuje Adam Parfiniewicz, prezes zarządu Ultimo S.A.

Pszczeli lokatorzy doceniani są także przez pozostałych najemców Green2Day.

– Cieszymy się bardzo, że mieliśmy okazję wesprzeć pomysł postawienia uli na budynku, w którym mieści się biuro naszej firmy. TIETO jest firmą, dla której środowisko ma ogromne znaczenie, dlatego nie tylko spełniamy wymogi normy ISO:14001, ale także jesteśmy „eco” w naszym codziennym funkcjonowaniu. Zawsze też jesteśmy otwarci na wszelkie inicjatywy proekologiczne – mówi Paweł Dobosz, Senior Health and Safety Specialist w Tieto.

Najemcy biurowca podkreślają także wpływ miejskich pasiek na ekosystem – Esencją naszego biznesu jest rozwój i propagowanie nowych technologii. Nie zapominamy zatem o pszczołach, będących motorem napędowym wszystkiego, co nas otacza. Czy to ‘w chmurze’ czy na lądzie, to one tworzą nasz ekosystem. Jesteśmy dumni móc wspierać ich mniejsze lub większe „centra zarządzania danymi” – komentuje Beata Węgrzyn, Head of Communication&Digital z NATEK Poland. Szacuje się, że pszczoły zamieszkałe na dachu Green2Day rocznie mogą wyprodukować nawet kilkadziesiąt kilogramów miodu.

Z kolei przy warszawskiej siedzibie DHL Parcel Polska stanęło pięć uli z 250 tys. pszczół. Eksperci wskazują, że pszczoły w miastach są zdrowsze, produkują więcej miodu i co więcej jest on mniej zanieczyszczony niż na terenach rolniczych. Poza tym tylko w miastach możliwa jest produkcja miodu winobluszczowego czy kasztanowcowego.

– Pszczelarstwo miejskie powstało jako odpowiedź na fakt, że środowisko na wsiach jest dziś bardziej zanieczyszczone chemią i opryskami niż jeszcze 100 lat temu. Okazało się, że pszczoły radzą sobie w mieście całkiem nieźle i ten trend rozwija się od lat 80. Zaobserwowano, że miejskie pszczoły przynoszą nawet więcej miodu, są zdrowsze i nie chorują, bo przede wszystkim nie są podtruwane opryskami – mówi Kamil Baj, pszczelarz, założyciel Pszczelarium.

Szacuje się, że w samej Warszawie na dachach budynków znajduje się kilkaset uli. Badania przeprowadzone wspólnie z Wydziałem Chemii Uniwersytetu Warszawskiego pokazały, że miejskie pszczoły mają na sobie o wiele mniej pestycydów i zanieczyszczeń i są potencjalnie zdrowsze niż te żyjące na wsi.

– Pszczoły w miastach to wartość edukacyjna. Ludzie dowiadują się, że pszczół wcale nie trzeba się panicznie bać i że mogą żyć bardzo blisko człowieka. Dzięki temu w miastach, które do tej pory były niedopszczelone, rośliny mogą się teraz skutecznie zapylić i wysiać nasiona, a nawet wydać lepsze plony. Dlatego działkowcy powinni być zadowoleni, że od kilku lat w mieście pojawia się coraz więcej pszczół. Poza tym, miejskie pszczoły produkują niesamowity miód, np. winobluszczowy, kasztanowcowy czy głogowy. Takie gatunki miodu można pozyskać tylko w miastach, gdzie rośnie duża liczba tych roślin nektarujących – mówi Kamil Baj.

Wbrew powszechnym obawom nie ma też żadnych obaw o czystość produkowanego przez żyjące w miastach pszczoły miodu. Hodowcy podkreślają, że może on być nawet zdrowszy, ponieważ największym wrogiem pszczół są środki ochrony roślin, dość powszechnie stosowane na wsiach.

– We wszystkich badaniach, które robiliśmy my i inni pszczelarze, zawsze miód miejski wychodził niesamowicie czysty i nie było tam zanieczyszczeń powstających ze smogu, czyli pyłów, węglowodorów, metali ciężkich. Dlaczego ich nie ma? Latem poziom smogu jest dosyć niski, zapylenie z transportu też ma dość niskie natężenie, a pszczoły – ponieważ żyją krótko, 5–6 tygodni – nie akumulują tych zanieczyszczeń. Kwiat nektaruje na tyle krótko, 1–2 tygodnie, że też nie akumuluje tych zanieczyszczeń – wyjaśnia Kamil Baj.

Jak podkreśla, pszczołom w mieście nie przeszkadza ani hałas, ani wysokość, bo pasieki często zlokalizowane głównie na dachach kilkunastopiętrowych biurowców. Pszczelarstwo miejskie jest jednak trudniejsze – wymaga od hodowcy większej wiedzy i większej staranności.

– Od lat 80. miasta takie jak Paryż, Londyn czy Berlin miały wielu pszczelarzy i tam obecnie jest po 4–5 tys. uli. Z kolei w Warszawie Pszczelarium zaczęło stawiać pierwsze ule w 2014 roku. Od tego czasu mamy ich już około 120 w różnych pasiekach oraz około 80 w innych miastach. Jedna z pasiek jest zlokalizowana m.in. w siedzibie DHL Parcel – mówi Kamil Baj.