Wielki Dzień Pszczół już 8 sierpnia

Organizator ogólnopolskiego programu „Z Kujawskim pomagamy pszczołom”, ZT „Kruszwica” S.A., wraz z partnerem akcji, Fundacją Nasza Ziemia, zapraszają na obchody Wielkiego Dnia Pszczół już 8 sierpnia 2016 roku. Święto jak co roku obfitować będzie w liczne edukacyjne atrakcje w dziesiątkach placówek przyrodniczych w kraju. To okazja, by przypomnieć o niezwykłej roli zapylaczy w ekosystemie i dla człowieka, ale też przyjrzeć się, jak po V edycjach programu Polska wypada na tle prowadzonych na świecie akcji ekologicznych na rzecz pszczołowatych.

Czy zginie 1 z 10?
Organizacja ds. Wyżywienia i Rolnictwa ONZ (FAO) szacuje, że spośród 100 gatunków roślin uprawnych, które zapewniają 90% żywności na świecie, aż 71 jest zapylanych przez pszczoły. Owadom tym zawdzięczamy również 4.000 odmian warzyw [UNEP 2010].

Wobec tych doniesień popularne wśród naukowców przekonanie, że w kilka lat po tym jak wyginą pszczoły, świat nie będzie miał co jeść, nabiera coraz bardziej realnego znaczenia [szacuje się, że pszczołowate odpowiadają za blisko 3/4 światowej produkcji żywności]. Kwestia drastycznego zmniejszania się ich populacji na świecie może więc niebawem okazać się jednym z palących problemów porównywalnych z największymi ekologicznymi kataklizmami.

Na szczęście wiele instytucji, które zdają sobie sprawę z powagi problemu, prowadzi w Polsce i na świecie zaawansowane działania mające na celu ochronę gatunków, a przede wszystkim tworzenie miejsc przyjaznych pszczołom, dzięki którym łatwiej jest im przetrwać w trudnych dla nich warunkach środowiska. Przoduje tu Wielka Brytania, która po II Wojnie Światowej boryka się z niemal całkowitym (szacuje się, że aż 97%) zanikiem naturalnych, bioróżnorodnych łąk.

Jak wypada Polska na tle międzynarodowych trendów i najlepszych praktyk w zakresie pomocy pszczołowatym?
Katarzyna Dytrych, przyrodnik i ekspert programu „Z Kujawskim pomagamy pszczołom” komentuje:
Zmierzamy w dobrym kierunku i na pewno nie odstajemy od światowych trendów. W innych krajach  inwentaryzuje się nektarodajne ogrody i zakątki, zakłada się je specjalnie dla pszczół, zachęca do rezygnacji ze sztucznych nawozów i środków ochrony roślin. O domkach dla pszczół, tak modnych ostatnio w Polsce mówi się dopiero w dalszej kolejności. Niestety, czasami są rozmieszczane zupełnie bezrefleksyjnie. Nie mają sensu, gdy umieści się je zbyt daleko od pożywienia lub w cieniu. Zanim powstanie domek lub hotel dla pszczół, powinniśmy zadbać o zapewnienie pszczołom pokarmu, czyli  o stworzenie wokół miejsca przyjaznego pszczołom. Zapewnienie owadom całosezonowej taśmy pokarmowej i bezpiecznego zakątka to podstawa.

Warto zwrócić uwagę, iż dzikie pszczołowate zapylają z większą efektywnością niż pszczoła miodna. Coraz więcej badań naukowych wskazuje, jak bardzo jesteśmy zależni od różnorodności gatunkowej zapylaczy i ich usług ekosystemowych [Garibaldi i in. 2013]. Tymczasem blisko jeden na 10 gatunków dzikich pszczół może być skazany na wyginięcie.

Marzenia przyrodnika
Światowe tendencje w zakresie działań na rzecz pszczół to nie tylko globalne programy ochrony pszczołowatych, ale także akcje oddolne, bardzo często opierające się na zaangażowaniu już na poziomie lokalnym. To właśnie one mają szansę stać się realną siłą w zabiegach o poprawę sytuacji pszczół na świecie.

Tegoroczna edycja programu „Z Kujawskim pomagamy pszczołom” również zwraca uwagę na konieczność realizowania działań na rzecz pszczołowatych przede wszystkim w wymiarze lokalnym. Główną w tym roku ideą akcji jest inspirowanie Polaków do tworzenia Miejsc Przyjaznych Pszczołom, których zakładanie nie jest ani wymagające ani trudne. W myśl zasady, że wiele drobnych, pojedynczych gestów jest w stanie dać globalnie wielki, pozytywny efekt, organizatorzy programu zachęcają do przyłączenia się do akcji i tworzenia małych oaz dla zapylaczy w swoim najbliższym otoczeniu np. na balkonie czy w ogródku. Będzie można się tego nauczyć 8 sierpnia, m.in. podczas organizowanych w całej Polsce obchodów Wielkiego Dnia Pszczół.

Katarzyna Dytrych dzieli się swoją wizją: Moglibyśmy wspólnie dążyć do tego, żeby zazieleniać i ukwiecać pyłko- i nektarodajnymi roślinami każdy skrawek ziemi wokół nas. Mądrze, świadomie korzystać z bogactwa rodzimych gatunków i tworzyć z nich kaskady kwiatów i zieleni. Dla nas, ale i dla pszczół.  Możemy czerpać inspirację z innych krajów. Na przykład tam, gdzie w Polsce są płoty oddzielające dwa pasy ruchu, we Francji są donice z kwiatami i uwijającymi się w nich rojami pszczół. Chciałabym, byśmy dążyli do polskiej strategii ochrony zapylaczy. I do wspólnego tworzenia dla nich przestrzeni, z których mogą korzystać razem z nami. Wspaniałe inicjatywy to dla mnie miejskie łąki czy społeczne ogrody uprawne. A tak naprawdę moim największym marzeniem jest, aby Polacy mieli większą świadomość i chętnie obserwowali otaczający ich świat. Żeby nie bali się owadów, ciut lepiej je znali i rozpoznawali rośliny, którymi warto się otaczać ze względu na potrzeby pożytecznych owadów.

Dobrostan zapylaczy jest trendy!
W Polsce aktywnie wdrażane są liczne inicjatywy inspirowane światowymi trendami i dobrymi praktykami. Żeby ocenić jak wypadamy na tle zachodniego świata, warto poznać najciekawsze z nich:

Programy edukacyjne. Jednym z najważniejszych działań, jakie prowadzi się w ramach troski o pszczołowate, to programy edukacyjne, w ramach których podnosi się świadomość społeczeństwa i inspiruje do działań na rzecz zapylaczy. Takich programów jest najwięcej, choć z pewnością wciąż nie wystarczająco dużo. Do najciekawszych z nich należą m.in. brytyjski Bumble Kids, w którym z myślą o dzieciach przygotowano karty pracy oraz scenariusze zadań, w tym takich do wykonania w terenie. Dla dorosłych natomiast przygotowano przewodnik po roślinach przyjaznych pszczołom. Bee Scene to z kolei realizowanie badań terenowych dla dzieci i młodzieży. Uczestnicy wycieczek poszukują kwiatów określonych gatunków, stawiają pierwsze samodzielne hipotezy i przeprowadzają własne obserwacje. W Polsce edukację dzieci w zakresie działań na rzecz pszczołowatych prowadzi m.in. program „Z Kujawskim pomagamy pszczołom”. A do powstałych w ramach niego Akademii Przyjaciół Pszczół dołączyło w ubiegłym roku blisko 2600 placówek. Program uczy dzieci o roli i różnorodności pszczołowatych w atrakcyjnej formie interaktywnych zajęć, a w tym roku w formie nowoczesnej i modnej ostatnio grywalizacji.
Pszczoły w miastach. Coraz bardziej popularny ostatnio trend miejskiego pszczelarstwa ma swoje naukowe poparcie. W miastach, dzięki klombom, parkom i ogrodom, jest większa różnorodność gatunków roślin, a co za tym idzie – duża dostępność pyłku dla zapylaczy.  W rozwoju miejskiego pszczelarstwa duże doświadczenie mają miłośnicy pszczół z Wielkiej Brytanii. To tam powstają specjalne łąki kwietne, mające dostarczać zapylaczom pokarm (program B-Lines), a lokalne społeczności tworzą pożytki dla zapylaczy, jak np. te w Londynie czy w Warszawie (globalny program River of Flowers). Podobne akcje mają także miejsce w innych europejskich krajach. Ideą działaczy w Oslo (Norwegia) jest stworzenie autostrady dla pszczół, czyli dużej liczby kwiatowych ogródków, które na terenie Oslo i okolic zapewnią zapylaczom pożywienie (projekt Pollinator passasjen).
Pszczoły na dachu – to pomysł, który z powodzeniem realizowany jest np. w Irlandii i Francji. Allied Irish Bank we współpracy z organizacjami pszczelarskimi założył pasiekę na dachu swojej siedziby. Podobnie oddział firmy Cisco z Paryża (projekt Cisco Connected Bees) na swoim dachu uruchomił pasiekę, czego efektem było 100 kg zebranego miodu już w pierwszym sezonie! Korporacja dodatkowo korzystając ze swojego technologicznego doświadczenia podgląda życie w ulach dzięki zainstalowaniu kamer i czujników. W Polsce także powstały już ule na dachach (trend rozwija Pszczelarium). Znajdują się m.in. na Centrum Handlowym Arkadia, Wileńska i Galeria Mokotów, a także na dachu Agory. Ule pojawiły się także na Pałacu Kultury i Nauki oraz na Osiedlu Jazdów (inicjatywa Miejskie Pszczoły).
Obywatele w trosce o pszczoły! Wciąż istnieją gatunki pszczołowatych, o których niewiele wiadomo. Dlatego powstają programy, w których badaczami są sami obywatele. Bumble Bee Watch (projekt amerykański) zbiera dane na temat występowania trzmieli. Każdy, kto zaobserwuje je w swojej okolicy, może zrobić zdjęcie i zamieścić je na stronie internetowej projektu, dokonując oznaczenia i podając lokalizację obserwacji. W ramach angielskiego programu The Buzz Club można brać udział w kilku działaniach, m.in. samodzielnie obserwować życie pszczołowatych w założonych dla nich domkach (humorystyczne Air Bee’n’Bee)lub też dokonywać pomiaru efektywności zapylania, np. obserwując kwiaty czosnku (All about alliums).
Mapy miejsc przyjaznych dla zapylaczy. To ważne, by na terenie całego kraju powstawały swoiste oazy dla pszczołowatych. Dlatego np. na stronie internetowej amerykańskiego programu Million Pollinator Garden Challenge można rejestrować takie miejsca z całego świata. Podobny, ale w mniejszej skali, program działa także w Anglii. W ramach Bee Cause przyjaciele pszczół mogą zaznaczać na mapie kraju siedliska pszczół, miejsca wysiewu roślin pożytkowych oraz miejsca dla pszczół stworzone przy pomocy pakietu dostarczonego przez organizację. Przykładem polskiej inicjatywy jest konkurs Ambasadorzy Pszczół w ramach programu „Z Kujawskim pomagamy pszczołom”, nagradzający najpiękniejsze i najbardziej wartościowe miejsca przyjazne pszczołom.
Narodowe strategie działań na rzecz zapylaczy. Nad problemem zagrożeń czyhających na pszczołowate pochylił się nawet Biały Dom, a także rządy Anglii i Walii, które opracowały własne strategie ochrony zapylaczy. W Polsce nie ma takiej strategii, istnieje tylko Krajowy Program Wsparcia Pszczelarstwa, co jest niestety wciąż niewystarczającym działaniem w stosunku do skali problemu.

Sytuacja pszczołowatych na świecie uzależniona jest od wielu czynników, m.in. uwarunkowań prawnych, ekonomicznych czy przyrodniczych danego obszaru. Należy zdawać sobie sprawę, że konkretne regiony mogą wymagać innych działań lub jednoczesnej koncentracji ich wszystkich (np. w USA będą to m.in. rozwijanie najlepszych praktyk zarządzania dużym gospodarstwem rolnym czy stwarzanie na farmie warunków sprzyjających zapylaczom, a już w Wielkiej Brytanii zakładanie łąk, które w tym kraju zajmują niewielką powierzchnię). Zawsze jednak jest możliwość prowadzenia odpowiednio dostosowanych działań, by polepszać sytuację pszczołowatych i dążyć do jeszcze lepszej ich ochrony. Nieustanie też należy dbać o odpowiednią edukację kolejnych pokoleń.

W tym roku Polskę obiegła sensacyjna informacja o tzw. fioletowej pszczole (zadrzechni). Ponowne pojawienie się przedstawicielek tego rzadkiego gatunku może zmotywować nas do tego, by zapewnić tym wyjątkowych owadom odpowiednie warunki bytowania. Dzięki inicjatywom takim jak m.in. program „Z Kujawskim pomagamy pszczołom” Polska ma szansę stać się liderem na polu działań lokalnych, które w przyszłości opłacą się nam wszystkim w wymiarze globalnym.