Trzy morza i ocean

Trójmorze to inicjatywa biznesowa, w którą zaangażowały się Austria, Bułgaria, Chorwacja, Czechy, Estonia, Litwa, Łotwa, Polska, Rumunia, Słowacja, Słowenia, Węgry. Czy ma to być alternatywa czy też wsparcie dla Unii Europejskiej? – zastanawia się Juliusz Bolek, Przewodniczący Rady Dyrektorów Instytutu Biznesu.

 

Celem Trójmorza jest doprowadzenie do usunięcia niedorozwoju infrastrukturalnego w Europie Środkowo-Wschodniej. Koncepcja bazuje na środkach unijnych. Z tego powodu należy sądzić, że raczej Trójmorze nie będzie rywalizować z Unią Europejską, a tym bardziej stanowić dla niej alternatywy. Ma to być raczej forum koordynacji prac stanowiących przeciwwagę dla Wielkiej Czwórki czyli Niemiec, Francji, Włoch i Hiszpanii. Drugim dnem może się też okazać zjednoczenie przeciwko bilateralnemu rozgrywaniu przez Rosję poszczególnych członków Unii Europejskiej przeciwko sobie.

Pierwszym skromny efektem szczytu Trójmorza zorganizowanego w Warszawie było podpisanie umowy o współpracy operatorów z Polski i Chorwacji na rynku LNG. Trudno dziś stwierdzić jak koncepcja Trómorza się rozwinie. Pewne jest jednak, że to dużo ciekawsza koncepcja niż Grupy Wyszehradzkiej, która mimo oczywistych wspólnych interesów uczestników rzadko kiedy potrafi wypracować jakieś wspólne stanowisko.

Blasku pierwszemu szczytowi Trójmorza w Warszawie dodał przyjazd Prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa. Nie była to czysto kurtuazyjna obecność. Prezydent zapowiedział wsparcie wszystkich projektów energetycznych, które będą przeciwdziałać monopolom energetycznym, stanowiącym często poważne narzędzie nacisku politycznego.

Szczyt Trójmorza w zaskakujący sposób kontrastuje z odbywającym się dzień później w Hamburgu szczytem G 20. Odległość między Warszawą, a miastem, w którym obradowali przywódcy dwudziestu najbardziej uprzemysłowionych państw świata wynosi 800 km, niemniej mowa o dwóch sąsiadujących ze sobą krajach, należący do tej samej Unii Europejskiej. W Polsce szczyt Trójmorza był wydarzeniem akceptowanym przez społeczeństwo.  Spotkanie G 20 w Niemczech doprowadziło prawie do wybuchu wojny, w którym ok. 12.000 rozwścieczonych demonstrantów, plądrowało sklepy,  rzucało koktajle Mołotowa, paliło samochody i budowało barykady. W efekcie walk ulicznych obrażenia odniosło ponad 470 policjantów, z 20.000 zmobilizowanych z tej okazji. W kontekście tego, można się zastanawiać jak wielkie różnice obyczajowe i mentalne dzielą poszczególnych członków Unii.

Zupełnie inną rolę w Hamburgu odegrał Donald Trump. O ile w Warszawie był on traktowany prawie jak gospodarza, o tyle w Niemczech Prezydent Stanów Zjednoczonych  znalazł się w opozycji do pozostałych 19 przywódców krajów najbardziej uprzemysłowionych. Tam amerykańska zapowiedź liberalizacji rynku paliw kopalnych nie wywołała nie tylko entuzjazmu, ale nawet zainteresowania. Propozycja została przyjęta co najmniej chłodno. Wydaje się, że te zachowania i reakcje bardzo dobrze demaskują układ relacji gospodarczych na świecie w drugiej dekadzie XXI wieku.

Źródło: http://blogi.polskatimes.pl/zyskiistraty/2017/07/08/trzy-morza-i-ocean/