Ludzka twarz biznesu

5 lat temu jeden z operatorów telefonii komórkowej prezentował przypadkowym przechodniom scenariusze działań CSR-owych. Jedna z inicjatyw – wsparcie schroniska dla zwierząt – zdobyła uznanie ponad 90% badanych. Stało się to podstawą akcji dzięki której udało się zebrać 100 tys. zł na rzecz bydgoskiego schroniska. Złudzeń co do skuteczności kampanii nie pozostawiają liczby. Marka pozyskała 100 tysięcy fanów na Facebooku, przy czym koszt pozyskania fana był o 150% niższy niż przy poprzednich akcjach. Marka zyskała też wizerunkowo wśród miłośników zwierząt. W komentarzach internauci wyrażali się o niej jako o nowoczesnej, rozumiejącej społeczności, potrafiącej wykorzystać ich siłę.

Mimo ewidentnego sukcesu tamtej akcji, firmy rzadko uwzględniają pomoc zwierzętom w swych strategiach CSR-owych. Według badań przeprowadzonych przez Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości jeśli już polskie firmy decydują się na realizację działań CSR to dominuje u nich przede wszystkim: troska o relację z konsumentem (74% wskazań) i z pracownikiem (72%) oraz poprawa organizacji pracy w firmie (66%). Zdecydowanie mniejszą wagę przywiązują one do działań skoncentrowanych wokół przestrzegania praw człowieka (20%), ochrony środowiska naturalnego (20%) oraz zaangażowania społecznego (11%).

Zdaniem Olgi Mikrut z fundacji Centaurus firmy bardzo rzadko decydują się na pomoc zwierzętom, bo takie działanie nie daje równie wymiernych korzyści wizerunkowych jak np. pomoc osobom potrzebującym. Na 350 zwierząt, którymi opiekuje się fundacja, firmy wspierają nieliczne z nich. Najczęściej są to pojedyncze adopcje wirtualne, których koszt waha się – w zależności od zwierzęcia – od 400 do 1500 zł miesięcznie. – Fundacja od lat zabiega o wsparcie firm przy adopcjach zwierząt, ale mimo aktywnych działań podejmowanych przez pracowników, na pomoc decydują się nieliczni. Szkoda, bo jest ona bardzo potrzebna. Jako organizacja non profit utrzymujemy się głównie z darowizn – tłumaczy Olga Mikrut, przedstawicielka fundacji.

Na szczęście od reguły – jak zawsze – są wyjątki. Tesco Polska w ramach inicjatywy „Pomóżmy zwierzętom przetrwać zimę” postanowiło pomóc bezdomnym zwierzętom i przekazać co dziesiątą złotówkę ze sprzedanej karmy na potrzeby 10 schronisk. Dzięki akcji każde schronisko otrzymało ponad 3,5 tys. zł, a także 25 tys. kg karmy dla zwierząt, co w przeliczeniu daje 125 tys. dziennych posiłków.

Firma kurierska TNT Express w swojej strategii CSR skierowała swoją uwagę na konie. Dzięki akcji „Zbieraj makulaturę – ratuj konie” udało się uzbierać blisko 88 ton makulatury, palet oraz folii. Przekazano je Klubowi Gaja, który sprzedając śmieci uratował od śmierci kilkadziesiąt zwierząt. Teraz ocalone konie służą pomocą dzieciom z głębokim upośledzeniem podczas zajęć hipoterapeutycznych w jednej ze szkół w Sosnowcu.

Na konie zwróciła uwagę także chorzowska firma BPSC. Dzięki interwencji śląskiej firmy udało się ocalić Galę – młodziutką klacz skazaną na ubój. Ta akcja wpisała się w ogólną koncepcję działań CSR-owych, pokazując jednocześnie, że na ich realizację nie są potrzebne duże pieniądze – Od blisko dekady zapewniamy Gali schronienie, stałą opiekę weterynaryjną oraz akcesoria potrzebne do utrzymania jej w czystości i świetnej formie. Klacz regularnie trenuje skoki przez przeszkody i ma już na swoim koncie pierwsze sukcesy. Ten – wówczas – odruch serca nie tylko zwrócił uwagę na problem praw zwierząt, ale przełożył się też na wizerunek firmy – tłumaczy Ignacy Miedziński, prezes zarządu BPSC S.A., zachęcając firmy do podobnych działań.

Ten argument wysuwa także Olga Mikrut z Fundacji Centaurus. Jej zdaniem pomagać zwierzętom warto nie tylko dla osobistej satysfakcji. Ważnym efektem pomocy są też korzyści wizerunkowe. – Nasz Facebookowy profil na którym zamieszczamy przykłady adopcji zwierząt śledzi ponad 40 tys. osób, to doskonałe narzędzie promocji. Jesteśmy też w stanie zorganizować na miejscu ognisko dla pracowników firmy, co sprzyja integracji. – przekonuje Olga Mikrut.

W działaniach CSR chodzi jednak o coś więcej niż o wizerunek. Zdaniem Ignacego Miedzińskiego, prezesa BPSC, przedsiębiorstwa osiągające rynkowy sukces i co za tym idzie – pewną stabilizację funkcjonowania, mają obowiązek „rozglądać się dookoła” w poczuciu pewnej odpowiedzialności. To postawa korzystna zarówno dla środowisk potrzebujących wsparcia (często w bardzo różnej formie), jak i dla przedsiębiorstw, które w ten sposób realizują określone funkcje okołobiznesowe – integrujące pracowników, kreujące wizerunek czy nowatorskie podejście do prowadzonej działalności.