Dzikim wysypiskom śmieci winne samorządy

Z niemal 15,3 tys. zlikwidowanych w całym kraju w ub.r. nielegalnych miejsc składowania odpadów komunalnych aż 87,0% funkcjonowało na terenie miast. Było ich o 7,8 proc. więcej niż w roku poprzednim – poinformował Główny Urząd Statystyczny.

 

Jednocześnie wykryto w Polsce niemal 2 tys. dzikich wysypisk na koniec 2016 r., tj. o 0,5 proc. mniej niż w roku poprzednim. Z tego w miastach istniało 571 takich wysypisk (wzrost w porównaniu z 2015 r. o 18,2 proc.), a na obszarach wiejskich – 1 397 (spadek wobec 2015 r. o 6,6 proc.). Podczas likwidacji dzikich wysypisk zebrano około 51,3 tys. t odpadów komunalnych (tj. więcej o 13,6 proc. niż w 2015 r.), z czego przytłaczającą większość (84,5 proc.) w miastach.

Według informacji Portalu Samorządowego spośród zlikwidowanych w ub.r. dzikich składowisk śmieci najwięcej istniało ich na terenie woj. śląskiego. Co gorsza, zdaniem portalu, jest to problem, za który odpowiedzialność ponoszą samorządy. Według obecnie obowiązującego prawa zagospodarowywanie odpadów komunalnych podlega marszałkom województw.

Problem dzikich wysypisk stał się na tyle nabrzmiały, że zajęła się nim Najwyższa Izba Kontroli. W jednym z tegorocznych raportów oceniała „działania organów administracji publicznej na rzecz prawidłowego zagospodarowania odpadów komunalnych jako niedostateczne i nieskuteczne. Nieprawidłowości stwierdzono na wszystkich szczeblach funkcjonowania systemu gospodarki odpadami”.

Niedostateczny, w ocenie NIK stał się „nadzór marszałków województw i wojewódzkich inspektorów ochrony środowiska nad podmiotami prowadzącymi regionalne instalacje do przetwarzania odpadów komunalnych w zakresie przestrzegania decyzji administracyjnych i przepisów prawa o odpadach”. W czterech z sześciu skontrolowanych podmiotów prowadzących takie instalacje stwierdzono nieprawidłowości obejmujące m.in. nielegalne magazynowanie na składowisku odpadów ulegających biodegradacji. W rezultacie NIK Wskazała, że „brak skutecznego nadzoru nad prowadzącymi regionalne instalacje do przetwarzania odpadów komunalnych stwarzał ryzyko nielegalnego pozbywania się odpadów i zanieczyszczenia środowiska. Skutkowało to też nierzetelnymi informacjami dla gmin składanymi przez prowadzących instalacje”.

NIK zgłosił także zastrzeżenia wobec niedostatecznego nadzoru gospodarki odpadami ze strony wojewódzkich inspektorów ochrony środowiska. „Ważne jest także, aby wojewódzcy inspektorzy (…)egzekwowali nałożone kary pieniężne za nieprzestrzeganie przepisów o odpadach i wydanych warunków decyzji administracyjnych”.

„Za najważniejsze w obecnej sytuacji uważamy przywrócenie rynkowej relacji pomiędzy gospodarstwami domowymi wytwarzającymi odpady i przedsiębiorcami odpowiedzialnymi za ich odbiór i przetwarzanie. Drugim celem korekty powinno być zwiększenie konkurencji pomiędzy przedsiębiorcami sektora gospodarki komunalnej” – napisał w jednym z raportów Instytut Sobieskiego. Wg Instytutu w obecnym stanie prawnym jest „brak regulacji prawnych (rozwiązań instytucjonalnych – organizacyjnych i finansowych) umożliwiających samorządowi gminy obniżanie kosztów funkcjonowania systemu odbierania odpadów komunalnych”. Wynika to z faktu, że „przychody pochodzące z obrotu surowcami wtórnymi znajdującymi się w strumieniu odpadów komunalnych nie stanowią dochodu gminnego systemu gospodarowania odpadami komunalnymi, a w konsekwencji nie wpływają na możliwość obniżenia kosztów jego funkcjonowania” – stwierdza IS.

Źródło: http://www.pracodawcagodnyzaufania.pl/item/1748-dzikim-wysypiskom-%15Bmieci-winne-samorz%105dy.html