Bogusław Mazur: smacznego karpia

Kupowanie żywych karpi to głupia tradycja, na szczęście są już sieci handlowe rezygnujące z ich sprzedaży – możemy przeczytać w najnowszym wpisie na blogu Bogusława Mazura.

Święta Bożego Narodzenia się zbliżają, więc znowu przyjdzie nam obserwować dowody na potwierdzenie tezy, że PRL umarł jako państwo, ale żyje w głowach wielu Polaków. Mowa tu o tradycji kupowania żywych karpi, zapoczątkowanej przez Hilarego Minca, jednej z prawych rąk Bolesława Bieruta.

Organizacje ekologiczne od wielu lat prowadzą kampanie odwołujące się do humanitaryzmu ludzi, ich wrażliwości na cierpienia podduszonych w sklepowych akwariach i w siatkach ryb, no i niefachowemu zabijaniu. Cele są szlachetne, jednak do rezygnacji z kupowania żywych karpi powinna wystarczyć odrobina zdrowego rozsądku i poczucia praktycyzmu.

Niektóre sieci handlowe, w tym największa – Biedronka – w ogóle już zrezygnowały ze sprzedaży żywych karpi, oferując w zamian próżniowo pakowane płaty. Pochodzą od dostawców, którzy spełniają surowe wymogi UE. Co więcej, czas od połowu karpia ze stawów do pakowania wynosi nie więcej niż 24 godziny.

Więcej:  boguslaw.mazur.salon24.pl