Bankructwo się nie opłaca

Bankructwa przedsiębiorstw, tak naprawdę nikomu nie wychodzą na dobre. Wierzyciele bezpowrotnie tracą swój majątek, ludzie pracę, a państwo źródło pozyskiwanie pieniędzy z podatków. Istniejące prawo w tym zakresie w zasadzie wskazuje procedury jak należy dokonać czynności pogrzebowych. Jednak niebawem jest szansa na zmianę dzięki nowemu projektowi prawa restrukturyzacyjnego i nowelizacji prawa upadłościowego – informuje Juliusz Bolek, Przewodniczący Rady Dyrektorów Instytutu Biznesu.

Jak złe są obecne regulacje najlepiej ilustruje sprawa PBG SA, wielkiego przedsiębiorstwa, skazanego, nie dlatego, że było złe, tylko ze względu na to, że tak są skonstruowane przepisy, które zamiast pomagać utrudniają sanację. Niedawno w tej sprawie wypowiedziała się Kinga Banaszak – Filipiak , wiceprezes PBG SA w upadłości układowej: w obecnym prawie brak jest definicji wielu pojęć, kluczowych dla procesu restrukturyzacji, brak jednoznacznego określenia wierzytelności objętych postępowaniem. Rozwiązanie problemów praktycznych bardzo często opiera się na interpretacjach i opiniach kancelarii prawnych. Każda wątpliwość oznacza wydłużenie procesu naprawczego, oddala termin zawarcia układu. To, że PBG, przez ponad dwa lata prac nad układem, wciąż utrzymuje się na rynku, to ewenement nie tylko na skale kraju. Pokazuje to determinację właścicieli i pracowników, by uratować firmę, ale mam także nadzieję, że to też wyraz zrozumienia sektora finansowego dla znaczenia firmy dla polskiej gospodarki – dodaje Kinga Banaszak – Filipiak.

W podobny tonie wypowiada się Wojciech Reszka, były wiceprezes KHS Krosno SA, które jak wiele innych przedsiębiorstw nie dało rady, w imadle aktualnego prawa upadłościowego i naprawczego: W obecnym stanie prawnym, firma, która ma problemy finansowe, na tyle duże, że nie płaci swoim kontrahentom, w uzgodnionych terminach, musi liczyć się z ryzykiem upadłości i w efekcie likwidacji. Pomimo tego, że obecne rozwiązania prawne zakładają możliwość układu z wierzycielami i dalsze istnienie firmy, to jak pokazują statystyki, postępowania zakończone układem z wierzycielami stanowią niecały 1 % wszystkich postępowań upadłościowych. Do tego należy jeszcze dodać, że stale wzrasta liczba wniosków o ogłoszenie upadłości. Dominują w nich postępowania obejmujące likwidację majątku dłużnika. Jednocześnie wzrasta liczba oddaleń wniosków z ogłoszenie upadłości z uwagi na „ubóstwo masy”. Do tego dochodzi  zbyt długi czas prowadzenia postępowania oraz jego wysokie koszty.

Właśnie taki stan rzeczy doprowadził do nowej inicjatywy ustawodawczej polegającej na nowelizacji prawa upadłościowego i stworzeniu prawa restrukturyzacyjnego. Główną ideą nowego unormowania jest zachęcenie obu stron czyli wierzycieli i dłużników do porozumienia się, bo zysk z tego będzie większy niż z mechanicznej likwidacji. Wśród nowych, planowanych rozwiązań są między innymi: wprowadzenie instrukcyjnych terminów dla sędziego kierującego takim postępowaniem oraz wprowadzenie opłaty sądowej dla wierzyciela w wysokości 1% wartości kontraktu, zwiększenie uprawnień aktywnych wierzycieli: to wierzyciele–kontrahenci, czyli również przedsiębiorcy, będą podejmować decyzję o warunkach restrukturyzacji, maksymalizację szybkości i efektywności restrukturyzacji i upadłości, zapewnienie instytucjonalnej autonomii postępowań restrukturyzacyjnych w oderwaniu od stygmatyzujących postępowań upadłościowych, zrównanie wierzycieli publicznoprawnych i prywatnych w zakresie kolejności zaspokajania, zwiększenie praw aktywnych wierzycieli (liczą się głosy tych, którzy w głosowaniu uczestniczą), wprowadzenie zmian co do możliwości ubezskutecznienia umów zawieranych przez upadłego na przedpolu upadłości oraz zwiększenie kręgu czynności nieważnych na przedpolu upadłości, możliwość sprzedaży zagrożonego  podmiotu bez efektu obniżenia wartości, utraty renomy i wystraszenia kontrahentów, rezygnacja z abstrakcyjnego systemu wyliczania wynagrodzenia na początku postępowania. Z jednej strony Syndyk będzie miał jasne zasady określające, jakie wynagrodzenie może uzyskać za swoją pracę, z drugiej strony zapewniona będzie realna kontrola nad wynagrodzeniem Syndyka i naturalna motywacja do lepszej pracy.

Takie nowinki są przewidziane. Proces legislacyjny ma się zakończyć do lipca 2015 roku. Oby tak się stało i w ostatniej chwili, jakieś poprawki nie wykrzywiły całej idei. Jeśli będą opóźniania w procesie legislacyjnym, może do niego nie dojść w obecnym parlamencie, byłaby to poważna strata nie tylko czasu.

Źródło: http://blogi.polskatimes.pl/zyskiistraty